wtorek, 29 stycznia 2013

wibo futura - nr 4

a miało być tak pięknie... tzn nie, tak naprawdę nie narzekam. ten lakier jednak nie jest taki zły ;) mowa o brokatowym lakierze wibo (o numerze 4) z serii futura. choć miałam nadzieję, że będzie to brokat, który można nosić solo, to niestety nadaje się on tylko do layeringu. to czego na początku nie widać za bardzo w buteleczce, a co objawiło się przy pierwszym testowaniu w domu, to czarny mikro brokat. na początku bardzo mi się nie podobał i kojarzył w pewnym sensie z czymś brudnym, to po dłuższym czasie i ponoszeniu trochę na paznokciach - stwierdzam, że zupełnie mi on nie przeszkadza. w wibo futura nr 4 znajduje się 5 różnych rodzajów brokatu (większe - 2 rodzaje różowego + 1 holo i mniejsze - turkusowy holo + czarny mikro). naprawdę fajnie prezentuje się jak jest dużo brokatu, czyli w tym przypadku dużo warstw. jednak lakier ma pewną wadę - jest bardzo gęsty. i przy za grubych warstwach robi... tak! bąble. ale przy brokacie i tu jeszcze tym mikroskopijnym czarnym tak tego nie widać i jestem w stanie mu to wybaczyć :)
na serdecznym palcu mam 2 grube warstwy (z bąblami pomiędzy ;) ), na pozostałych - 2 cienkie. za bazę robi w7 matt green z poprzedniego posta.
mówiłam, że w buteleczce prawie nie widać tego czarnego? nawet na zdjęciu takiej wielkości

mimo małych wad tego lakieru, myślę jednak, że wygląda dość oryginalnie i jest dosyć niespotykany (między innymi właśnie przez ten mikro brokat), szkoda tylko, że jest typowym lakierem do layeringu.



pozdrawiam i jak zawsze zachęcam do komentowania i ponownego zaglądania ;)

niedziela, 27 stycznia 2013

w7 - Matt Green (problematyczna zieleń)

heja!
na dziś mam dla Was lakier firmy w7, który w wakacje udało mi się kupić w tk maxxie. chodziłam koło niego dość długo, ale w końcu stwierdziłam, że musi być mój, tym bardziej, że bardzo lubię wszelkiego rodzaju zielenie i morskie lakiery. ten jest wyjątkowym dziwakiem. już jeśli chodzi o kolor. niby nazywa się "matt green" i matowy niby jest, ale zielony hm... to już zależy od światła, bo przy sztucznym oświetleniu widać w nim właśnie to w czym się zakochałam, czyli taki morski odcień. natomiast w świetle dziennym naprawdę jest trochę zielony. tylko, że niestety nijak nie umiałam tego uchwycić na zdjęciach (a wierzcie mi - próbowałam wszystkiego). ale mimo wszystko jest to moim zdaniem morski.
poza tym do minusów tego lakieru można zaliczyć to, że bardzo trudno jest go nałożyć równo, bo bardzo szybko wysycha. do pełnego krycia potrzeba 3 cieńszych lub 2 grubszych warstw (jednak przy grubszych robi bąbelki). Na zdjęciach 3 warstwy
myślę, że akurat ten lakier wiele traci, gdy jest matowy, dlatego pokryłam go top coatem
a tutaj jeszcze, jak wygląda naturalnie oraz z topem:
palec wskazujący i serdeczny matt green z topem, środkowy i mały - bez topa
i jeszcze porównanie z No Mambo Jambo z h&mu:
palec wskazujący i serdeczny - w7 matt green, środkowy i mały - h&m no mambo jambo
chociaż oba lakiery mają shimmer, to w no mambo jambo jest on zdecydowanie bardziej widoczny. no i matt green jest zdecydowanie bardziej zielony, w no mambo jambo można też dostrzec niebieskie tony. do krycia matt green potrzebuje 3 warstw, a no mambo jambo - 2.

trzymajcie się i zapraszam ponownie ;)

czwartek, 24 stycznia 2013

sensique - 251 sea breeze

na dzisiaj mam dla Was sensique - sea breeze (o numerze 251). lakier ten pochodzi z letniej kolekcji sensique z 2011 roku. ja jednak upolowałam go latem 2012 na wyprzedaży w Naturze. był jeden jedyny i bardzo się cieszę, że go wzięłam, bo jestem z niego mega zadowolona. i choć wszyscy zawsze określają ten kolor jako błękit albo kolor nieba, dla mnie ma on bardzo dużo fioletowych tonów. tak dużo, że moim zdaniem jest to blurple. coś pomiędzy niebieskim a fioletem. uwielbiam ten kolor.
co do spraw technicznych: nakłada się go bardzo dobrze, mimo, że to pastel. właściwie nie smuży. do krycia potrzebne 2 warstwy. u mnie bez żadnych odprysków i praktycznie bez ścierania końcówek, trzymał się 4 dni. ma też bardzo delikatny shimmer, ale na paznokciach praktycznie w ogóle go nie widać.
zdjęć jest dużo, bo chciałam uchwycić ten piękny kolor. i myślę, że chyba mi się to udało ;)
w buteleczce shimmer jest widoczny:
a na paznokciach prawie go nie widać. trzeba się bardzo dobrze przyjrzeć

czy to jest Waszym zdaniem błękit? i tylko ja widzę w nim fiolet (?)

pozdrawiam i zachęcam gorąco do komentowania!! ;)

sobota, 19 stycznia 2013

morski manicure

hej! dzisiaj pokażę Wam manicure, który powstał już jakiś czas temu na imprezę tematyczną, której tematem było morze. no i co jak co, ale paznokcie musiały być w temacie. tak więc kombinowałam i tak oto powstało to:


tu już po paru dobrych dniach noszenia, więc końcówki trochę "zjechane"

a tu są lakiery, których użyłam:
miyo - 100 artistic way, essence topper  - 10 glorious aquarius, h&m - blue bliss
na zdjęciach są dwie warstwy miyo. i na tym po jednej warstwie glorious aquarius i blue bliss.
artistic way to przybrudzony morski. kryje dobrze, ale ja i tak nałożyłam 2 warstwy. na paznokciach jest nieco ciemniejszy, niż w buteleczce.
natomiast co to blue bliss, to muszę powiedzieć, że na początku bardzo mnie rozczarował. jak go zobaczyłam będąc w h&mie, to od razu wiedziałam, że muszę go mieć. niebieska bardzo przejrzysta baza, w której jest zatopiony brokat holo (i wydaje mi się, że też niebiesko-granatowy taki jakby przejrzysty holo) i mikro drobinki także holo. oczywiście nie przyszło mi do głowy, żeby go otworzyć i zobaczyć jak wygląda na pędzelku, co przy brokatach często bardzo ułatwia sprawę, bo od razu widać ile brokatu nabiera się na pędzelek i jak wygląda lakier. zresztą w h&mie sprawdzenie lakieru jest trochę utrudnione przez to, że lakiery są w plastikowych torebeczkach. no ale ten lakier wzięłam bez zawahania i zastanawiania zachwycona kolorem i tym, jak cudownie będzie wyglądał na paznokciach. ale jak dotarłam do domu i pomalowałam nim paznokieć, czar prysł. nawet kilka grubych warstw nie zapewnia krycia. paznokieć wygląda jedynie jakby był siny, przez niebieską bazę. obraziłam się na niego i go nie używałam, aż do czasu morskiej imprezy. do layeringu jest super. ślicznie się mieni. na niebieskich, zielonych i czarnych lakierach będzie wyglądał super, na innych kolorach - muszę jeszcze przetestować. ale tak oto przeprosiłam się z blue bliss. tylko teraz, jak kupuję brokat, to już zawsze sprawdzam jak wygląda lakier na pędzelku.


pozdrawiam i zapraszam ponownie :)

wtorek, 15 stycznia 2013

avonowe rozczarowanie + splatter mani

ostatnio chciałam pomalować paznokcie na biało, bo lubię czasem nosić ten kolor (wiem że nie wszyscy to lubią). mam jeden biały lakier firmy avon (o nazwie white). jest to właściwie lakier do malowania końcówek we frenczu i kupiłam go kiedyś w całym takim zestawie z transparentnym nudziakiem i paskami do naklejania. jednak nigdy właściwie nie stosowałam tego lakieru do frencza. za to bardzo dobrze nosiło mi się go zwyczajnie na całych paznokciach. tylko, że jak wysechł wczoraj, to ta miłość prysła. zbomblował się na wszystkich paznokciach (!!). ja rozumiem to czasem, ale naprawdę nałożyłam dwie warstwy i odczekałam wystarczająco długo, żeby pierwsza spokojnie wyschła. warstwy też nie były najcieńsze, ale no proszę! choć mam go już bardzo długo, to lakier jest nadal w miarę rzadki (jak wszystkie lakiery firmy avon) i nigdy nie było z nim takich problemów. a dzisiaj się tak wkurzyłam, że pobiegłam do natury i kupiłam sobie inny, a ten z avonu niestety chyba skończy w koszu... szkoda, bo naprawdę ładnie kryje, no i zwyczajnie go lubiłam
oczywiście zakupy w naturze nie ograniczyły się do jednego lakieru... ale o tym później.

najpierw wszystko było fajnie i przyjemnie, zdjęcia w sztucznym świetle i z fleshem
na ostatnim zdjęciu widać, że lakier nie jest idealnie biały w porównaniu do zakrętki, ale na paznokciach nie widać jakichś żółtych czy beżowych tonów.
a te zdjęcia zrobiłam dzisiaj, w świetle dziennym:
myślałam, żeby nałożyć na niego jakiś brokat, miał to być vipera belcanto 125, ale w końcu zdecydowałam się, że spróbuję zrobić pierwszy raz splatter mani. naczytałam się o tym na blogu spektorsnails.com i tak zakryłam brzydkie bąble :p
a oto co z tego wyszło
na prawym ręku wyszły mi jakieś takie większe wzorki, takie jakby były to grubsze gluty. ale też w sumie to fajnie wygląda. ogólnie wydaje mi się, że jak na pierwszy raz nie jest źle ;) ale teraz wiem, że lepiej robić taki mani rzadszymi lakierami. i muszę kiedyś spróbować metody z naklejkami, którą krok po kroku opisała spektorsnails na swoim blogu o TU.
a to lakiery, których użyłam (wiem, że mogło być ich mniej, ale to pierwszy raz! i zaszalałam;) )
od lewej:
sally hansen insta-dri - 02 sea breeze
bell glam wear - 403
avon - lemon sugar
colour alike Q - 151 
miyo mini drops - 31 tropicana (pachnący)


a tu jeszcze moje dzisiejsze zakupy lakierowe :)
essence - 83 laxury secret, sensique - 101, essence - 03 mystic lilac
laxury secret od essence jakoś mnie urzekł, chociaż nie lubię zazwyczaj takich kolorów. to ciemny złoto brązowy metalik. ma też dużo srebrnych tonów. normalnie pewnie bym go nie kupiła, ale w naturach nadal wyprzedają lakiery essence w starych buteleczkach, a tego akurat nie kojarzę w nowej serii, no więc musiałam! i był ostatni.

essence z serii limitowanej wild craft trochę mnie zaskoczył. a tak naprawdę nie on, tylko cała ta seria. bo szczerze powiedziawszy czekam na serię fantasia, jednak obawiam się, że może jej nie być w polsce. ale seria wild craft była już w szafach essence dawno temu. nie wiem czy u nas już była, czy dopiero dotarła, ale i tak cieszę się z tego lakieru. mystic lilac to taki jakby fioletowy brąz. ciekawe jak będzie prezentował się na paznokciach!


pozdrawiam i zapraszam znowu!! :) Zu

niedziela, 13 stycznia 2013

China Glaze - Sun Worshipper

na dziś mam dla Was lakier China Glaze - Sun Worshipper (874). jest to jeden z pięciu lakierów firmy china glaze, jakie mam. kupiłam go na stronie alphanailstylist.pl. i jeśli chodzi o kolor, to mnie nie rozczarował. jest to pomarańczowy neon, choć wydawało mi się, że będzie trochę bardziej żółty. jednak wybaczam mu to ;) gorzej z jego trwałością, bo zaczął odchodzić od płytki już następnego dnia od pomalowania. ale może jest to spowodowane tym, że żeby krycie było zadowalające musiałam nałożyć 4 warstwy. i to 4 warstwy samego china glaze, który sprawiał mi trochę kłopotów przy malowaniu, smużąc i nie dając jednolitego efektu, więc pomiędzy dwie ostatnie warstwy nałożyłam też top coat, co znacznie ułatwiło malowanie i równomierne rozprowadzenie lakieru. co do plusów, to schnie błyskawicznie, do matu (na zdjęciach z topem), no i ten kolor!!!
jednak jest to taki kolor, którego nie mogłabym nosić dłużej na paznokciach, niż jakieś 2 dni, więc to, że szybko odpryskuje nie jest jego aż tak ogromną wadą.
i czas na zdjęcia. z góry przepraszam Was bardzo za moje skórki ;)

sun worshipper w świetle dziennym:



i przy sztucznym świetle, z flashem:



powiedziałabym nawet, że w świetle dziennym ten lakier jeszcze bardziej świeci i jest bardziej żarówiasty, niż na zdjęciach, w co może trudno uwierzyć ;)

niedziela, 6 stycznia 2013

Rimmel - 306 Velvet Rose

na dziś mam dla Was lakier rimmel - velvet rose o numerze 306. jest to taki ciemny, brudny, przydymiony kremowy róż, którego szukałam od dłuższego czasu. i nigdzie nie mogłam go znaleźć. ale oto i jest!
właściwie mógłby być jednowarstwowcem, jednak ja nałożyłam 2 warstwy. ładnie błyszczy nawet bez topa i bardzo szybko schnie. dlatego miałam minimalne problemy przy nakładaniu drugiej warstwy, bo trzeba robić to naprawdę szybko. ale kolor jest śliczny. niby taki klasyczny, ale mówię - ja nigdzie nie mogłam takiego znaleźć.






środa, 2 stycznia 2013

China Glaze - Pizzazz

cześć! 
cóż założyłam tego bloga, aby podzielić się w Wami moją wielką pasją, jaką są lakiery. wiele osób o tym wie, jednak oprócz samego malowania poczułam, że w jakiś sposób muszę też wyżyć się w inny sposób ;)

na dziś moje mani sylwestrowe, które wiele przeżyło. Pizzazz China Glaze to wielokolorowy brokat w przezroczystej bazie. bardzo dobrze kryje. na zdjęciach 2 warstwy i 2 warstwy topa, bo inaczej lakier był po wyschnięciu trochę chropowaty. drobinki to w hexy w dwóch rozmiarach. zdarzają się też pojedyncze srebrne kwadraty. i mimo, że brokat jest w różnych kolorach, na paznokciach wygląda jakby był srebrny i dosłownie świeci! 
jako bazy użyłam essence peel off base coat z serii ready for boarding. seria ta była w naturach w wakacje, jednak ostatnio trafiłam na nią jeszcze w jednej z drogerii na wyprzedaży. poczytałam recenzje i stwierdziłam, że skoro nadaje się idealnie do brokatowych lakierów, to muszę ją mieć. nie testowałam jeszcze usuwania lakieru z paznokci, jednak podczas imprezy sylwestrowej dosłownie zgubiłam jeden paznokieć :p a raczej warstwę lakieru z niego. zeszła cała, więc myślę, że z usuwaniem brokatu rzeczywiście nie będzie problemu. poza tym jednym paznokciem lakier na tej bazie trzyma się bardzo dobrze. ale pora na zdjęcia




i kilka zdjęć z flashem




jeszcze na koniec zbliżenie, gdzie widać dokładnie rozmiary i kształty drobinek


pozdrawiam, Zu
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...