środa, 9 listopada 2016

orly - party in the hills

dziś pokażę Wam lakier z jesiennej kolekcji orly - mulholland. nigdy nie dzieliłam lakierów ani kolorów na pory roku, a często wręcz, gdy tylko robiło się zimno i szaro, miałam ochotę na te weselsze odcienie, dla niektórych zupełnie nie jesienno-zimowe. w jesiennych kolekcjach zazwyczaj znajduje się dużo ciemniejszych i stonowanych kolorów, ale na szczęście w kolekcji mulholland znajdziemy także takiego pięknego, brokatowego cudaka, jak ten.
party in the hills, o którym mowa, to bardzo drobny złoty i czarny brokat zatopiony w bezbarwnej bazie. zdecydowanie nie jest to topper, bo brokatu jest w bazie bardzo dużo i tyle samo nabiera się na pędzelek. lakier kryje ładnie przy dwóch warstwach i wysycha do nieco chropowatego wykończenia, jednak ja bardzo lubię taki efekt, dlatego nie dodawałam żadnego topu. oczywiście, jeśli tylko macie ochotę, możecie nałożyć jedną warstwę tego lakieru na dowolny kolor, ale dla mnie szkoda zachodu, bo najładniej wygląda po prostu solo :)
i jeszcze słowo o nowych pędzelkach, ponieważ orly je wymieniło i muszę powiedzieć, że nowymi o wiele lepiej się maluje. są spłaszczone, nieco szersze i bardzo wygodne! jak dla mnie, to świetna zmiana

do kupienia na orlybeauty.pl

today I'm gonna show you polish from autumn orly collection - mulholland. I have never divide polishes due to seasons. what I did more often was painting my nails brighter and more cheerful colors as soon as it started getting colder and darker outside. in autumn collections there are always dark and toned shades, but thankfully in mulholland collection you can find also this glittery beauty.
party in the hills is a fine gold and black glitter in a clear base. it' s definitelly not a topper, because there is a lot of glitter in it and you get the same amount on brush. it's opaque in two easy coats and it dries to a bit bumpy finish, which I am a big fan of, so I didn't apply any top coat at the end. of course if you want, you can apply one coat of this polish on any shade you choose, but I don't think it'll be worth that, because this polish looks the best on its own :)
and one more thing. I have to say something about new orly brushes, which I absolutely adore. they are wider and more flattened than the old ones and are so nice to work with! for me it's a great change


światło dzienne, sally hansen - miracle cure, 2 warstwy orly - party in the hills, bez topu
daylight, sally hansen - miracle cure, 2 coats of orly - party in the hills, without top coat

16 komentarzy:

  1. Ciekawy kolor i świetne wykończenie.
    Ale ja prosze chyba jednak essence :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie wygląda! I z topem i bez ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja czasami też lubię takie lakiery z topem, bo wtedy są takie eleganckie. ale jednak bardziej podobają mi się takie chropowate brzydalki ;)

      Usuń
  3. Z topem bardziej mi się podoba :-) Ale zaskoczenie, co nie ? :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz co, trochę tak ;) bo myślę, że taki bez topu też by do Ciebie pasował

      Usuń
  4. Widziałam inne swatche i mi się nie podobał, po Twoich zdjęciach zmieniam zdanie - jest fajny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, to bardzo się cieszę. mission successfully completed! ;)

      Usuń
  5. Piękny jest. Niesamowicie mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam bo jest taki nieoczywisty, ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój faworyt tej kolekcji :D Przepiękny <3 Ale najbardziej podoba mi się na brązie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. hehe, no ja wolę z topem ;) ale generalnie rzecz biorąc to świetny lakier w każdym wydaniu :)

    OdpowiedzUsuń

bardzo dziękuję za każdy komentarz! sprawiają mi one dużą radość i zawsze staram się odwiedzać osoby, które je zostawiają

i naprawdę nie musicie się reklamować. przecież widzę z jakiego jesteście bloga

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...