marble art od sephory to nic innego jak lakier pękający. tyle, że pęka w formie kółek. właściwie nazwa trochę mi tu nie pasuje, bo jednak nie jest to typowy marble art, choć z drugiej strony taki efekt można stworzyć właśnie przy tej metodzie, psikając np. mgiełką do ciała na lakier w kubeczku (jeśli ktoś jest zainteresowany, to mogę kiedyś o tym napisać). ale właśnie marble art... a z tym zawsze jest tyle zamieszania, więc chciałam bardzo ten lakier. efekt co prawda nie jest może aż tak przewidywalny jak przy tradycyjnym marble arcie, bo nie wiemy jak lakier popęka i gdzie powstaną kropki, a do tego jest ich dość mało, ale jeśli podmuchamy na jeszcze mokry lakier to popęka bardziej (m.in. palec serdeczny).
całość jednak i tak mi się podoba i kojarzy mi się z jakimś gadem. pewnie efekt byłby lepszy z jakimś jaśniejszym lakierem bazowym, ale stwierdziłam, że złoto od chili! (które pokazywałam ostatnio O TU) idealnie pasuje do tego lakieru.
żałuję tylko, że ten lakier jakoś dziwnie zachowywał się w kontakcie z kwikiem, a raczej to kwik się dziwnie zachowywał. po nałożeniu tak jakby delikatnie popękał w niektórych miejscach (jak zwykły lakier pękający, któremu to nie do końca wyszło, nie wiem czy wiecie o co mi chodzi?), a po jakimś jednym dniu zaczął schodzić płatami (sam top). a ten pękacz jednak należy pokryć topem, może jednak następnym razem wypróbuję jakiś inny, bo wiem, że to nie jest pierwszy i ostatni raz pękacza z sephory :)
światło dzienne, chili! odżywka z krzemem, 2 warstwy chili! 23, 1 warstwa sephora 07 marble art, topcoat kinetics kwik kote
podoba Wam się takie połączenie? a może macie ten top :)