dziś pokażę Wam zdobienie, do którego zainspirował mnie post Katy z nailed it! (klik). szczerze przyznam, że pierwszy raz spotkałam się z metodą zwaną blobbicure, ale jak tylko zobaczyłam zdobienie Katy, skojarzyło mi się z motylem i pomyślałam, że też chciałabym mieć takiego na paznokciach. u mnie padło na różne odcienie różu.
a jak to zrobić? właściwie nie jest to bardzo trudne. nakładamy dość grubą warstwę lakieru bazowego i na jeszcze mokry lakier nakładamy (najlepiej sondą) kropki, które w pewien sposób zlewają się ze sobą, ale lakier bazowy tworzy między nimi granice. trzeba działać szybko i uważać, żeby całość nam nie spłynęła, ale jest to fajna zabawa. paznokcie robi się szybko i nie ma przy tym zbyt wiele bałaganu ;)
trochę bałam się nakładać bardzo dużo lakieru na poszczególne kropki i niektóre nie zlały się ze sobą, a do tego w pewien sposób prześwituje spod nich baza, ale nie przeszkadzało mi to zupełnie, a wręcz moim zdaniem bardziej imitowało skrzydła motyla ;) ogólny efekt bardzo mi się podobał i bardzo przyjemnie nosiło mi się to zdobienie (około 5 dni!). więc szykujcie się w przyszłości na inny wariant kolorystyczny ;)
dodatkowo odsyłam Was też do tutorialu My Simple Little Pleasures (klik), gdzie krok po kroku zobaczycie jak zrobić tego typu zdobienie
światło dzienne, chili! odżywka z krzemem, 1 warstwa colour alike - black saint, różowe i białe kropki, topcoat kinetics kwik kote
i jak Wam się podobają moje motylkowe skrzydła? widzicie je w ogóle? bo znaleźli się i tacy, którzy nie bardzo zrozumieli mój zamysł :P