Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maybelline. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maybelline. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 grudnia 2015

maybelline, acid wash effect - 245 lilac rebel

dziś pokażę Wam lakier niestety niedostępny w PL (tak, po raz kolejny fajna kolekcja do nas nie dociera). lilac rebel to typ lakieru, które uwielbiam, kremowo żelkowa (crelly :P co, jak się okazało weszło już oficjalnie do lakierowego języka) baza z dużą ilością brokatu różnej wielkości. baza jest niebieska, ale nie taka czysta, ma w sobie lekkie fioletowe tony, trochę w stronę blurple.
nakłada się go tak jak lakiery z dużą ilością drobinek, czyli może na początku niezbyt łatwo, ale jak już opanujecie największe kawałki brokatu, to jesteście w domu. dwie warstwy kryją idealnie, a żeby powierzchnia była gładka, warto dodać jakiś top.

today I'm gonna show you polish which unfortunately isn't available in poland (yeah, once again great LE doesn't even come to us...). lilac rebel is the type of polish I love, a cream-jelly (crelly) base with a lot of glitter in various sizes. base is blue, but it's not clear blue, it has a bit purple/blurple undertones.
applying is not a easy thing tbh, but if you manage the bigest glitter, the rest will be quite easy ;) it's opaque in 2 coats and if you want it to be smooth, you should add a top coat.


światło dzienne, pierre rene ideal regeneration, 2 warstwy maybelline - 245 lilac rebel, top CND vinylux
daylight, pierre rene ideal regeneration, 2 coats of maybelline - 245 lilac rebel, top coat CND vinylux
a tak lakier prezentuje się bez topu. baza nie jest wtedy taka szklista i widać wystające kawałki brokatu
and this is how it looks without top coat. base isn't so glassy and the surface isn't smooth at all

czwartek, 1 maja 2014

maybelline color show - 265 wine shimmer

coś jakoś dawno mnie tu nie było. robię zdjęcia na bieżąco, ale jakoś ostatnio nie mam czasu i siły żeby je obrabiać, wybierać, itp... no nic, trzeba się w końcu kiedyś za to zabrać ;)
dziś pokażę Wam lakier, który przywiozłam z Londynu (choć po powrocie okazało się, że kiedyś był też dostępny w PL). kiedyś zobaczyłam czerwone żelkowe cudo na blogu zebra-nails i tak nigdzie go nie było, aż jestem w UK, patrzę, a tam jest! on! oczywiście od razu kupiłam. dopiero w domu zdałam sobie sprawę, że to inny numer, ale po przejrzeniu swatchy w internecie stwierdziłam, że nawet mój bardziej mi się podoba. ale tak naprawdę dochodzę teraz do wniosku, że to jest chyba ten sam lakier. tylko mój jest z serii color show, a tamten z coloramy, może stąd ta różna numeracja.
wine shimmer tak naprawdę nie ma nic wspólnego z shimmerem :P to taki mikro holograficzny brokat zatopiony w malinowej żelkowej bazie. drobinki są jakby na różnych głębokościach w bazie, przez co dają bardzo fajny, trójwymiarowy migoczący efekt. kolor lakieru na zdjęciach oczywiście wychodzi czerwony, choćby nie wiadomo jak się starać. ale takie odcienie już tak mają. dlatego majdrowałam przy nich w programie graficznym :P 
lakier przyjemnie się nakłada. całkiem szybko wysycha, jednak jest wtedy nieco chropowaty, więc warto pokryć go topem. wine shimmer to żelek, ale do krycia wystarczą 2 warstwy (choć pewnie niektórzy dołożyliby trzecią, ale mi bardzo podobał się efekt uzyskany po dwóch). i nie wiem o co chodzi, z tym, że lakiery żelkowe wychodzą na zdjęciach na bardziej prześwitujące, niż są w rzeczywistości. ale musicie mi wierzyć, końcówki na żywo nie były tak widoczne ;)

światło dzienne, paese utwardzacz z żelazem, 2 warstwy maybelline - 265 wine shimmer, topcoat kinetics kwik kote
a tak wygląda bez topu. mi osobiście bardziej podoba się w wersji błyszczącej i wygładzony, czyli pokryty topcoatem ;)
podoba Wam się taki żelkowo-brokatowy efekt? i jestem ciekawa czy może macie/znacie ten lakier? bo może tylko ja jestem taką lakierową gapą, że go u nas przegapiłam :P
no i na koniec powiem, że bardzo dobrze się w nim czułam (mimo że to niby zwykła malinowa czerwień, ale no jednak brokat!) i przyznam, że szkoda było mi go zmywać

środa, 26 lutego 2014

maybelline street artist - 04 alley attitude

dziś pierwszy z lakierów, który przywiozłam z UK. już jadąc tam, wiedziałam, że któryś lakier z tej serii musi być mój. największą ochotę miałam na czerwony, ale okazało się, że są tylko w Stanach. no. a później pokochałam niebieski.
alley attitude (jak zresztą wszystkie lakiery z serii street artist) to bezbarwna baza i 2 kolory drobinek. tu: czarne i niebieskie. są w postaci heksów w kilku rozmiarach, od piegów, po naprawdę spore plasterki (jeden widzicie na serdecznym palcu). dodatkowo są też bardzo drobne i krótkie niebieskie paseczki. ni to piórka, ni zwykły paskowy brokat, ale bardzo mi się podobają, bo coś się dzieje, a nie tylko same kropy. ale ja jestem fanką paskowego brokatu, więc musicie to zrozumieć :P
lakier nakłada się bardzo przyjemnie. czasem trzeba pomóc drobinkom, ale rozkładają się dość równo, tym bardziej, że dużo ich nabiera się na pędzelek (na zdjęciach widzicie jedną warstwę alley attitude). i jedyna drobinka z którą miałam problem, to właśnie ten największy plasterek, bo po prostu odstawał. reszta ładnie gładko przylegała.
muszę przyznać, że bardzo podoba mi się ten topper i bardzo chciałabym mieć inne wersje kolorystyczne, a wzięłam tylko jeden kolor. no ale może kiedyś uda mi się dorwać jeszcze jakiś inny... bo oczywiście ta seria nie jest dostępna w PL i z tego co wiem raczej nie będzie. i zupełnie tego nie rozumiem, bo myślę, że cieszyłaby się tu niezłą popularnością. no ale co zrobić...

światło dzienne, paese utwardzacz z żelazem, 2 warstwy kiko 295, 1 warstwa maybelline - 04 alley attitude, bez topcoatu
podobają Wam się tego typu lakiery? 
moim zdaniem to niby tylko niepozorne drobinki w bezbarwnej bazie, a tak naprawdę to one "robią" cały mani ;)

środa, 13 marca 2013

maybelline colorama - 80

lakier maybelline z numerem 80 to dość jasny granat z shimmerem. ma w sobie mnóstwo drobinek i nie widać pociągnięć pędzelka. jest to mój drugi lakier z tej serii i pozytywnie mnie zaskoczył, bo bałam się, że będzie miał słabe krycie. po pierwsze bo tak było z jego poprzednikiem (nie pamiętam numeru, ale była to jasna brzoskwinia), po drugie - mam kilka lakierów w tym kolorze i większość z nich ma słabe krycie. ale nic bardziej mylnego! ten granat bardzo dobrze kryje, choć jest dość rzadki. do krycia wystarczą 2 warstwy, a po wyschnięciu bardzo ładnie błyszczy. spodziewałam się też zielonawo-morskich tonów na paznokciach, z czym też spotkałam się w przypadku lakierów w tym kolorze (i mimo, że lubię zielenie i morski kolor, to jakoś taka zielona poświata mnie irytuje - wydaje mi się, że chodzi o bazę lakieru. i paznokcie wyglądają na niedomalowane i niechlujne - może to tylko moje osobiste odczucia ;) ). ale żadnej poświaty tu nie ma. czysty błyszczący shimmerowy granat, który bardzo przyjemnie się nakłada :) jedynym jego minusem jest to, że bardzo szybko ubywa go z buteleczki. i choć i tak wiem, że prawdopodobnie nigdy go nie skończę (ah nałogu :P), to jednak nie lubię jak po jednym malowaniu ubywa z buteleczki kilka milimetrów lakieru... ale to taki jedyny mały minus.
na zdjęciach 2 warstwy, bez topcoatu, światło dzienne

macie jakieś doświadczenia z lakierami maybelline?
3majcie się ciepło! i zachęcam do pozostawiania komentarzy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...