Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krem do rąk - hand cream. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krem do rąk - hand cream. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 lutego 2019

efektima - konopne masło do ciała (działanie na dłoniach i paznokciach)

dziś chciałabym powiedzieć Wam kilka słów o nowym produkcie firmy efektima, jakim jest masło do ciała z olejem konopnym, które przez ostatni miesiąc testowałam na dłoniach i paznokciach. przyznam, że o ile nie ma lata i nie schodzi ze mnie skóra po opalaniu lub nogi nie są odsłonięte i suche, to bardzo rzadko używam wszelkiego rodzaju mleczek, balsamów i maseł do ciała. w sumie ze względu na to i oczywiście na tematykę mojego bloga postanowiłam przetestować to masło właśnie pod kątem dłoni i paznokci. w końcu na rynku mamy różne masełka do dłoni i skórek, więc chciałam zobaczyć, jak ten konkretny produkt sprawdzi się w takiej roli.
zauważyłam też, że po poznaniu oleju konopnego z firmy efektima latem 2018 roku i po tym, jak bardzo podpasował mi ten produkt i jego działanie, teraz za każdym razem gdy widzę, że efektima wypuszcza na rynek nowy produkt z olejem konopnym, właściwie mam ochotę kupować je wszystkie w ciemno. i tak z olejem konopnym mam już krem do twarzy, a obecnie także to masło do ciała. i co tu dużo mówić, muszę przyznać, że jeszcze ani razu się nie zawiodłam.
może zacznę od samego wyglądu produktu. masło, które miałam okazję testować znajduje się w plastikowym dużym płaskim opakowaniu z metalową zakrętką - takim dość standardowym dla tego typu produktów. muszę powiedzieć, że metalowa zakrętka świetnie się sprawdza, bo często przy takich produktach denerwuje mnie to, że kiedy całe opakowanie jest z plastiku, czasem nie da się odkręcić albo dobrze zakręcić takiego masła - tu tego problemu nie ma.
samo masełko ma bardzo fajną konsystencję, bo nie jest takie bardzo zbite i tłuste, tylko jednak bardziej miękkie i przyjemnie się je rozprowadza. kilka razy stosowałam je w innym miejscu niż na dłoniach i wtedy nakładało się jak inne znane mi masła, czyli stawiało pewien opór przy wsmarowywaniu w skórę, jednak nieźle się wchłaniało. na dłoniach wchłaniało się błyskawicznie, a ręce smarowało się jak klasycznym kremem do rąk. nie pozostawia też nieprzyjemnego tłustego filmu na skórze, choć czuć, że zostawia taką lekką ochronną warstwę.
masło z olejem konopnym ma też bardzo przyjemny zapach (podobny do samego oleju konopnego firmy efektima - nie wiem czy te oleje po prostu tak pachną, czy to specyfika produktu akurat tej firmy), nieco słodkawy i taki kojarzący się z czymś ciepłym, miłym i kojącym.
a co z działaniem?
to co można zauważyć od razu to ukojenie jakie przynosi spierzchniętym i przesuszonym dłoniom. zima to najlepszy test dla kosmetyków do rąk i to masło spisało się w tym przypadku doskonale. o czym może tylko świadczyć fakt, że jak tylko je wypróbowałam, wszystkie moje inne kremy do rąk poszły w odstawkę i obecnie używam tylko tego masła.
po posmarowaniu dłoni, skóra od razu jest gładka, miękka, nawilżona i czuć natychmiastową ulgę. a do tego ten efekt nie mija za chwilę, tylko utrzymuje się na dłużej. zdarza się, że kremy mają na opakowaniach tego typu slogany i często naiwnie kupuję takie produkty, które teoretycznie mają lepiej nawilżać i koić dłonie, jednak prawie zawsze są one jeszcze gorsze niż zwykłe kremy. w przypadku tego masła z olejem konopnym ulga i ukojenie są naprawdę zauważalne, co tylko potwierdza jego działanie :)

tu wklejam jeszcze opis producenta, który przyznam, że przeczytałam dopiero po opisaniu moich wrażeń po stosowaniu tego kosmetyku.
nie zdarza się to często, ale tym razem podpisuję się pod naprawdę każdym słowem i określeniem tego masła.

opis producenta
Łagodząco-odżywcze masło do ciała z olejkiem konopnym. Stworzone by przywrócić blask i gładkość skórze. Doskonale pielęgnuje, koi suchą skórę oraz utrzymuje ją w dobrej kondycji. Polecane do skóry skłonnej do podrażnień. Pomaga w odbudowie płaszcza hydrolipidowego naskórka oraz przywraca prawidłowe nawilżenie. Wzbogacone w kapsułki z oliwą z oliwek regeneruje, uelastycznia oraz poprawia koloryt skóry. Zmysłowy zapach pobudza zmysły i uprzyjemnia aplikację.
dłoń i paznokcie nieposmarowane masłem (po miesiącu używania)
dłoń i paznokcie tuż po posmarowaniu masłem
niestety nie zrobiłam zdjęć skóry dłoni przed posmarowaniem ich masłem, jednak zimą zdarza się, że moja skóra jest mocno przesuszona i popękana. smarowanie tym masłem pomaga jej dojść do siebie. jednocześnie widać, że skóra po posmarowaniu nie błyszczy się i wygląda naturalnie (co jest dodatkowym plusem tego produktu)
jedyne co jest nieco niepraktyczne w przypadku stosowania tego masła do dłoni (co z kolei będzie plusem jeśli chodzi o stosowanie go na całym ciele), to jego duże opakowanie i to, że to masło jest bardzo wydajne. ja po prostu przełożyłam sobie trochę do mniejszego opakowania, które idealnie mieści się do torebki :)
plusy:
+ nawilża i sprawia, że skóra staje się miękka
+ koi i łagodzi podrażnioną skórę
+ przynosi natychmiastową ulgę popękanej i przesuszonej skórze
+ dobrze się rozprowadza i wchłania
+ nie pozostawia tłustego filmu i która po posmarowaniu się nie błyszczy
+ ładnie pachnie
+ ma wygodne opakowanie z praktyczną zakrętką
+ jest wydajne

minusy:
- w przypadku stosowania na dłoniach: duże opakowanie (co, jak już mówiłam, w ogólnym rozrachunku wcale nie jest minusem ;) )

podsumowując: naprawdę polecam ten produkt. nie wiem jak na całym ciele, ale do rąk, skórek i paznokci i mocno przesuszonej skóry sprawdził się świetnie. jednak sądząc po działaniu na dłoniach, a także obecności oleju konopnego w składzie, jestem pewna, że masło świetnie nawilży i odżywi skórę.

znacie to masło? używałyście? jakie były Wasze wrażenia :)?

poniedziałek, 17 grudnia 2018

efektima MANI-SPA (nawilżająca maska rękawica do dłoni z oliwą z oliwek)

hej hej. dziś chciałabym pokazać Wam produkt, który miałam ostatnio przyjemność testować, a który idealnie sprawdzi się w pielęgnacji przesuszonych dłoni w okresie jesienno-zimowym. mowa o nawilżającej masce do dłoni z oliwą z oliwek firmy efektima.
maska firmy efektima to specjalistyczny zabieg domowy, dzięki któremu odżywimy i nawilżymy dłonie jak podczas zabiegu SPA, tyle, że w domowym zaciszu. wszystkie dobroczynne składniki maski, takie jak kwas hialuronowy, alantoina, mocznik, witamina E, oliwa z oliwek, czy olejek z kwiatów róży, znajdują się w specjalnych rękawiczkach z tworzywa, wewnątrz których znajduje się nasączony nimi materiał. 
rękawiczki są zgrzane i opakowanie trzeba rozciąć żeby je założyć, ale dodatkowo są zamknięte w szczelnym srebrnym opakowaniu. same rękawiczki przy brzegach mają też specjalną taśmę, dzięki której możemy je szczelniej dopasować wokół nadgarstków. przyznam, że było to dość przydatne, bo już kiedyś używałam podobnych rękawiczek innej firmy, które nie miały takiego "zabezpieczenia" i musiałam sama kombinować jak je uszczelnić. pamiętam, że założyłam wtedy na ręce grube skarpetki. a tu jednak mogłam w miarę normalnie egzystować ;)
bo, co warto zaznaczyć, rękawiczki zrobione są z takiego materiału, że podczas zabiegu możemy używać w nich smartfona (informacja o tym znajduje się na pakowaniu) i choć nie musiałam przez ten czas korzystać z telefonu, sprawdziłam i to rzeczywiście działa. co prawda nie jest to jakieś super wygodne, bo rękawiczki są dość duże, ale jeśli w ciągu tych około 20 minut potrzebujemy skorzystać z telefonu, możemy to zrobić.
tyle spraw technicznych, ale co z działaniem? jak podaje producent, zabieg ten decydowanie pomaga w zmiękczeniu naskórka i wygładzeniu powierzchni skóry, a także doskonale nawilża, pielęgnuje i poprawia wygląd dłoni. spodziewanym rezultatem zabiegu jest widocznie nawilżona, wypielęgnowana, wygładzona i zrelaksowana skóra dłoni.

zauważalne działanie
jesienią i zimą często mam mocno przesuszoną skórę na rękach. o ile lewa dłoń nie jest jeszcze w najgorszym stanie, prawa zawsze cierpi bardziej i skóra jest tam zdecydowanie bardziej sucha i popękana (poniżej znajdują się zdjęcia przed i po). używam różnych kosmetyków nawilżających do dłoni, głównie kremów i mało który z nich sprawia, że mocno przesuszona skóra od razu jest idealnie odżywiona. po zdjęciu rękawiczek zdecydowanie czułam nawilżenie i odżywienie dłoni. ręce były jedwabiście gładkie i takie miłe w dotyku. skóra na prawej dłoni była w lepszym stanie, jednak nie była ona "jak nowa". jednak wiadomo, produkt tego typu pomoże w nawilżeniu, ale trzeba go stosować regularnie, razem z innymi kosmetykami nawilżającymi. choć jak ktoś po prostu chce odżywić i nawilżyć skórę dłoni (która nie jest aż tak przesuszona jak moja), myślę, że rękawiczki te spiszą się świetnie :)

muszę też przyznać, że sam zabieg rzeczywiście jest relaksujący. to idealny sposób na chwilę odpoczynku w zimowy wieczór lub weekendowy poranek, czyli dokładnie tak jak obiecuje producent: domowe spa z fajnym działaniem, bez konieczności wychodzenia z domu

a teraz jeszcze zdjęcia przed i po :)
podsumowując:
myślę, że sięgnę jeszcze po ten produkt, bo naprawdę działa i świetnie sprawdzi się jako dopełnienie pielęgnacji dłoni, szczególnie w trakcie jesieni i zimy.

ZALETY:
- zauważalne nawilżenie skóry i paznokci,
- odżywienie,
- wygładzenie skóry,
- relaks,
- możliwość dopasowania rękawiczek dzięki samoprzylepnej taśmie,
- wygoda użytkowania dzięki użytemu materiałowi (możliwość obsługi smartfona)


WADY:
- przy mocno przesuszonych dłoniach jednorazowe zastosowanie nie sprawi, że skóra będzie w idealnym stanie (to nie do końca wada, ale chodzi mi o to, że nie jest to produkt, który zdziała cuda)


czwartek, 28 grudnia 2017

mój ulubiony krem do rąk, czyli bath & body works - winter candy apple

dziś będzie nieco inaczej niż zazwyczaj, bo nie opowiem Wam o żadnym zdobieniu ani lakierze do paznokci, tylko o kremie do rąk. o tym konkretnym chciałam napisać posta już od jakiegoś czasu, tym bardziej, że jest to mój kremowy ulubieniec od dobrych kilku lat. ten, kto mnie zna, zapewne wie, że mowa oczywiście o kremie winter candy apple z bath and body works z ich świątecznej kolekcji limitowanej. 
kolekcja limitowana i ulubieniec od wielu lat? ale jak to możliwe? a no tak, że świąteczna limitowana kolekcja w bbw co roku jest... taka sama. są w niej generalnie te same zapachy tylko w nowej odsłonie graficznej. może jest to pewne pójście na łatwiznę, ale dla mnie to akurat super wiadomość! bo co roku mogę kupić mój ulubiony krem :)

dlaczego to mój ulubieniec? bo łączy w sobie wszystko, co lubię w kremach do rąk: przede wszystkim super działa i ma piękny zapach. do tego szybko się wchłania i nie zostawia na dłoniach lepkiej, ani tłustej warstwy, tylko takie jakby aksamitne wrażenie :p teraz może nie ma jeszcze mrozów, ale przez to, że znam ten krem i używam go już od co najmniej 3 lat, wiem, że właściwie żaden inny nie działa na spierzchniętą czy suchą skórę tak jak ten, kojąc ją, nawilżając i natłuszczając. i to nie na chwilę, a naprawdę na długo. a zapach? zawsze kiedy używam tego kremu, znajdzie się ktoś (w pracy, wśród znajomych, czy wcześniej na studiach), kto powie "co tak ładnie pachnie?". i naprawdę ten zapach podoba się chyba wszystkim, których znam :P
a jak ma się skład kremu do jego cudownych właściwości? nie znam się na składach (skład znajdziecie w dalszej części posta), ale kilka osób powiedziało mi kiedyś, że ten krem nie ma wcale najlepszego składu na świecie. mimo to, jedno Wam powiem: on naprawdę działa. i to działa dalej tak, jak na początku, od tych kilku lat, kiedy go stosuję. i do tego naprawdę pięknie i intensywnie pachnie.
jest jednak pewien mały minus i bynajmniej nie dotyczy on działania, a ceny. bo niestety to 59 mililitrowe maleństwo kosztuje 39zł. wiadomo, są i droższe kremy, ale ten nie należy do tych super tanich. jednak w bbw często - szczególnie po świętach - można trafić na promocje i ten krem też często jest przeceniany (najtaniej kupiłam go za 15zł)

Podsumowując:

PLUSY
  • nawilża
  • odżywia
  • przynosi ulgę suchym i spierzchniętym dłoniom
  • pięknie pachnie
  • szybko się wchłania
  • nie zostawia tłustego ani lepkiego filmu
  • dłonie są aksamitne w dotyku

MINUSY
  • cena
  • możliwość kupienia tylko raz w roku
a tu dłonie i skórki po posmarowaniu kremem. ja akurat nie mam zbytniego problemu z przesuszającymi się skórkami, ale czasem potrzebują nawilżenia. i ten krem spisuje się wtedy idealnie. podoba mi się w nim też to, że właściwie od razu po użyciu dłonie się nie błyszczą (używałam już na prawdę wielu kremów i większość ma tę irytującą cechę). w przypadku winter candy apple właściwie w ogóle nie widać, że przed chwilą smarowało się dłonie kremem.
i na koniec porównanie tegorocznej szaty graficznej (z lewej) z tą z zeszłego roku (z prawej). do tej pory zimowe limitki zawsze miały takie słodkie świąteczne motywy. w tym roku opakowanie jest zdecydowanie bardziej stonowane, ale moim zdaniem już nie tak urocze jak wcześniej. mam nadzieję, że w przyszłym roku winter candy apple znów będzie podobne graficznie do poprzednich edycji ;)
znacie ten krem? macie jakichś swoich kremowych ulubieńców?

piątek, 21 lipca 2017

regenerum - regeneracyjne serum do rąk

bardzo lubię kremy do rąk i zawsze z przyjemnością wypróbowuję nowe, właściwie to kupuję je dość często i naprawdę rzadko kiedy jakiś zużywam do końca. ale używam ich przez okrągły rok i zawsze muszę mieć ze sobą jakiś w torebce. mam jeden ulubiony i taki, który działa zawsze, ale o nim opowiem Wam innym razem ;) chcę tylko zaznaczyć, że każdy nowy nabytek ma po prostu bardzo wysoko postawioną poprzeczkę :p
a dziś opowiem Wam parę słów o kremie do rąk regenerum. właściwie to nawet producent nie nazywa go kremem, a "regeneracyjnym serum". używam go już od ... miesięcy i w tym czasie nie sięgałam po żaden inny krem. zaczęłam go stosować, jak jeszcze jakiś czas było zimno, więc siłą rzeczy musiał stawić czoła mocno przesuszonej skórze rąk. chcecie wiedzieć czy sprostał temu zadaniu?
zacznijmy od tego, co mówi o kremie producent.
regeneracyjne serum do rąk intensywnie regeneruje, odżywia i pielęgnuje suchą, spierzchniętą skórę dłoni. Dzięki odpowiednio dobranej kompozycji składników aktywnych chroni ją przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych, nawilża i przywraca elastyczność.

w składzie znajdziemy: olej z róży, kom­pleks zawie­ra­jący wyciąg z lilii wod­nej i lipo aminokwas, wita­miny A i E, prowitaminę B5
zgodnie z tym co obiecuje producent, serum ma intensywnie regenerować przesuszoną i podrażnioną skórę rąk, łagodzić ją, nawilżać i odżywiać, przywracać jej hydrolipidową barierę ochronną, a także wpływać kojąco, redukując uczucie dyskomfortu spowodowanego czynnikami zewnętrznymi (takimi jak mróz, promieniowanie UV czy detergenty).
co o tym wszystkim myślę? muszę przyznać, że ten produkt miło mnie zaskoczył. gdy miałam mocno przesuszone i popękane dłonie, ten krem od razu przyniósł im ulgę i to już po pierwszym użyciu. ma bardzo treściwą i dość gęsta konsystencję jak na krem do rąk, ale może słowo "serum" zobowiązuje ;) ta konsystencja kojarzy mi się najbardziej z jakimś masełkiem. ale mimo to nie jest bardzo tłusty , ani tępy (nic z tych rzeczy co np. kremy palmers), choć zostawia na dłoniach lekki film. faktycznie dość szybko regeneruje skórę i przynosi jej natychmiastową ulgę, za co ogromny plus. właściwie co do jego właściwości nie ma się nawet do czego przyczepić ;) jedyna rzecz, która nie każdemu może podpasować to zapach. jest dość specyficzny. niby przyjemny, ale nie taki typowo kremowy i kosmetyczny, tylko jakby lekko ziołowy. ale to jedyny mały minus, choć nie każdy pewnie uzna to w ogóle za minus ;)

a tu jeszcze zdjęcia przed:
i po posmarowaniu rąk regenerum:

polecam, bo to naprawdę produkt warty wypróbowania :) zużyłam całe opakowanie, co też o czymś świadczy ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...