po ostatnich pastelowych słodyczach miałam ochotę na coś innego. i tak naszła mnie chęć na pomalowanie trendsetterem od china glaze. tak, ja naprawdę wiem że on jest brzydki. ale no ja chyba jednak mam słabość do takich brzydali. choć to chyba najbrzydszy lakier, jaki mam w swojej kolekcji :P to i tak coś mi się w nim podoba! i bardzo przyjemnie mi się go nosiło :) choć raczej pochwał nie zbierał. a jednak trendsetter... i tak się zastanawiam, czy przypadkiem china glaze nie dało mu tej nazwy trochę na przekór ;)
maluje się nim w porządku. do krycia potrzebne są 2 warstwy. wysycha szybko i mimo, że to coś pomiędzy glassfeckiem i shimmerem, to po wyschnięciu całkiem ładnie błyszczy i jest gładki. a kolor... hm są właściwie 2 rzeczy z którymi mi się kojarzy... to taka zgniła sraczkowato-rzygowata zieleń. ma jakieś takie nieco pomarańczowe tony (widoczne szczególnie przy jednej warstwie). ale no on i tak mi się podoba. i nic na to nie poradzę :P
i jeśli ktoś jeszcze o tym nie słyszał, lakiery china glaze znowu są dostępne na alphanailstylist.pl !!!!!!!
a ja swój egzemplarz mam dzięki wymianie z hikki :)
światło dzienne, chili! odżywka z krzemem, 2 warstwy china glaze - trendsetter, bez topcoatu
a jeśli ten lakier nadal jest dla Was brzydki, to musicie zobaczyć jak wygląda po 1 warstwie. wtedy jest po prostu straszny :P ale po dodaniu drugiej już jest ładny! a przynajmniej mi się podoba
a jak Wam się on widzi? oczywiście pytam o efekt po 2 warstwach ;) naprawdę jestem ciekawa Waszych opinii i czy znajdzie się chociaż jedna osoba, która podzieli moje zdanie :)
Kolor ciekawy, ale nie do końca mi się podoba.
OdpowiedzUsuńjakis usper swietny to on nie jest, aczkolwiek, czasami i ja mam ochote na takie brzydalki ;)
OdpowiedzUsuńMoże nie jest to najpiękniejszy kolor,ale dałabym mu szansę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy ten kolorek. Jeszcze nigdzie się z takim nie spotkałam jednak warto było by go wypróbować :) Jeśli jesteś ciekawa moich pazurków zapraszam www.nailsmypassion.blogspot.pl
OdpowiedzUsuńfaktycznie, piękny nie jest :D ale skoro dobrze się w nim czułaś to najważniejsze ;P
OdpowiedzUsuńprzepadłam! uwielbiam takie zgniłki! sam odcień przypomina mi Budding Romance od China Glaze, który jest moim ulubieńcem... aż muszę go z helmera wygrzebać ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy odcień. Ja osobiście bym się na niego nie zdecydowała :) Ale ważne, że ty się w nim dobrze czułaś :D
OdpowiedzUsuńmam go i bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńO, jak fajnie, że Chinki są znowu dostępne! Może w końcu skuszę się na swoje pierwsze egzemplarze :)
OdpowiedzUsuńFajny ten brzydal :)
Matko kochana, kolor - koszmar mojego dzieciństwa. Miałam taką kredkę i zawsze coś było z nią. xD Ale lakier prezentuję się całkiem nieźle. :D
OdpowiedzUsuńKolor wygląda moim zdaniem jak musztarda, nie podoba mi się za bardzo :P
OdpowiedzUsuńMi się podoba i to bardzo! Też lubię takie dziwne odcienie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor, zwraca na siebie uwagę :)
OdpowiedzUsuńCudny brzydal ;)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo go lubię.. Choć zgadzam się z twierdzeniem, że to lakier który albo się kocha, albo nienawidzi :) Ja kocham.
Ps. Mi odcień kojarzy się z musztardą trochę :D
marzy mi się te lakier, zgniłe zielenie to jest to! ^^
OdpowiedzUsuńale super odcień ! :)
OdpowiedzUsuńCiekawy, ale taki No nie mój : )
OdpowiedzUsuńMam i uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńwykończenie mi się podoba, ale kolor - paskuuuuda ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny ale widziałabym go u siebie w jesienne dni :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go <3! Zgniłe kolory to moje kolory :D
OdpowiedzUsuńMi tam się podoba :D
OdpowiedzUsuńMnie nie przekonuje niestety.
OdpowiedzUsuń