Strony

niedziela, 13 lipca 2014

china glaze - trendsetter

po ostatnich pastelowych słodyczach miałam ochotę na coś innego. i tak naszła mnie chęć na pomalowanie trendsetterem od china glaze. tak, ja naprawdę wiem że on jest brzydki. ale no ja chyba jednak mam słabość do takich brzydali. choć to chyba najbrzydszy lakier, jaki mam w swojej kolekcji :P to i tak coś mi się w nim podoba! i bardzo przyjemnie mi się go nosiło :) choć raczej pochwał nie zbierał. a jednak trendsetter... i tak się zastanawiam, czy przypadkiem china glaze nie dało mu tej nazwy trochę na przekór ;)
maluje się nim w porządku. do krycia potrzebne są 2 warstwy. wysycha szybko i mimo, że to coś pomiędzy glassfeckiem i shimmerem, to po wyschnięciu całkiem ładnie błyszczy i jest gładki. a kolor... hm są właściwie 2 rzeczy z którymi mi się kojarzy... to taka zgniła sraczkowato-rzygowata zieleń. ma jakieś takie nieco pomarańczowe tony (widoczne szczególnie przy jednej warstwie). ale no on i tak mi się podoba. i nic na to nie poradzę :P

i jeśli ktoś jeszcze o tym nie słyszał, lakiery china glaze znowu są dostępne na alphanailstylist.pl !!!!!!!
a ja swój egzemplarz mam dzięki wymianie z hikki :)

światło dzienne, chili! odżywka z krzemem, 2 warstwy china glaze - trendsetter, bez topcoatu
a jeśli ten lakier nadal jest dla Was brzydki, to musicie zobaczyć jak wygląda po 1 warstwie. wtedy jest po prostu straszny :P ale po dodaniu drugiej już jest ładny! a przynajmniej mi się podoba
a jak Wam się on widzi? oczywiście pytam o efekt po 2 warstwach ;) naprawdę jestem ciekawa Waszych opinii i czy znajdzie się chociaż jedna osoba, która podzieli moje zdanie :)

23 komentarze:

  1. Kolor ciekawy, ale nie do końca mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. jakis usper swietny to on nie jest, aczkolwiek, czasami i ja mam ochote na takie brzydalki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może nie jest to najpiękniejszy kolor,ale dałabym mu szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy ten kolorek. Jeszcze nigdzie się z takim nie spotkałam jednak warto było by go wypróbować :) Jeśli jesteś ciekawa moich pazurków zapraszam www.nailsmypassion.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. faktycznie, piękny nie jest :D ale skoro dobrze się w nim czułaś to najważniejsze ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. przepadłam! uwielbiam takie zgniłki! sam odcień przypomina mi Budding Romance od China Glaze, który jest moim ulubieńcem... aż muszę go z helmera wygrzebać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy odcień. Ja osobiście bym się na niego nie zdecydowała :) Ale ważne, że ty się w nim dobrze czułaś :D

    OdpowiedzUsuń
  8. O, jak fajnie, że Chinki są znowu dostępne! Może w końcu skuszę się na swoje pierwsze egzemplarze :)
    Fajny ten brzydal :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko kochana, kolor - koszmar mojego dzieciństwa. Miałam taką kredkę i zawsze coś było z nią. xD Ale lakier prezentuję się całkiem nieźle. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolor wygląda moim zdaniem jak musztarda, nie podoba mi się za bardzo :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi się podoba i to bardzo! Też lubię takie dziwne odcienie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ładny kolor, zwraca na siebie uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudny brzydal ;)
    Mam i bardzo go lubię.. Choć zgadzam się z twierdzeniem, że to lakier który albo się kocha, albo nienawidzi :) Ja kocham.

    Ps. Mi odcień kojarzy się z musztardą trochę :D

    OdpowiedzUsuń
  14. marzy mi się te lakier, zgniłe zielenie to jest to! ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy, ale taki No nie mój : )

    OdpowiedzUsuń
  16. wykończenie mi się podoba, ale kolor - paskuuuuda ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Śliczny ale widziałabym go u siebie w jesienne dni :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam go <3! Zgniłe kolory to moje kolory :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie nie przekonuje niestety.

    OdpowiedzUsuń

bardzo dziękuję za każdy komentarz! sprawiają mi one dużą radość i zawsze staram się odwiedzać osoby, które je zostawiają

i naprawdę nie musicie się reklamować. przecież widzę z jakiego jesteście bloga