Strony

niedziela, 30 listopada 2014

kiko - 531 pearly green butterfly

kiko. kiko. kiko. po mojej ostatniej wizycie w arkadii oczywiście wyszłam z ich nowego salonu z dwoma nowymi lakierami. mimo, że miałam ostatnio dość długo ochotę na ciemne kolory, ten mówił do mnie, żeby od razu nim pomalować. jest piękny, ale niestety n i e f o t o g r a f o w a l n y... powiem więcej, nawet w programie graficznym ciężko osiągnąć to co widać na żywo. pearly green butterfly to zimna glassfleckowa zieleń, jednak jakby go porównać z typową zielenią, to wydaje się być nawet bardziej morski. kolor w rzeczywistości jest  żywszy, bardziej nasycony i trochę ciemniejszy. niestety w internecie ten lakier na żadnym zdjęciu nie wygląda tak jak na żywo, co tylko potwierdza jego niefotogeniczność :P i myślę, że wielka szkoda, bo jest naprawdę ładny. a do tego ma fajną nazwę (no pomijając pearly, które tu zupełnie nie pasuje :P)
maluje się bardzo wygodnie, ma spłaszczony, idealnie przycięty pędzelek. do krycia potrzeba 2 grubszych lub 3 cienkich warstw, ja dałam 2 grubsze. czas schnięcia nie był najlepszy, ale to chyba przez grubość warstw i przez to że nie odczekałam pomiędzy nimi wystarczająco długo.
ogólnie bardzo dobrze mi się go nosiło i mimo swojej niefotogeniczności zupełnie mnie do siebie nie zraził (co często się zdarza). no ale co tu dużo mówić, jak ja uwielbiam lakiery kiko :P i myślę, że ten będzie świetny na stopy na lato :)

światło dzienne, odżywka nail shot, 2 warstwy kiko 531 pearly green butterfly, bez topcoatu
lubicie takie lakiery? i może ktoś widział go już na żywo? jeśli nie to naprawdę warto!! :D

czwartek, 27 listopada 2014

kiko - 255 violet microglitter

hej hej. dziś chcę Wam pokazać lakier kiko, a dokładniej violet microglitter z numerem 255. ale na początku muszę napisać, że uwielbiam lakiery kiko. po raz pierwszy trafiłam na nie we Włoszech i uwaga w Mediolanie! a jakże ;) no w końcu to kiko milano. było to dobrych parę lat temu (4!) i były to czasy kiedy szukałam ładnego zielonego lakieru, bo prawie nigdzie ich nie było :P cała uradowana kupiłam wtedy 296 meadow green i nadal bardzo go lubię i mam go do dziś. bardzo cieszę się, że w arkadii w Warszawie otworzył się pierwszy salon kiko w PL. bo do tej pory te lakiery miałam głównie z zza granicy, najczęściej od koleżanek, które wyjeżdżały tam gdzie kiko było dostępne :P i tak też było z tym lakierem, mam go dzięki Sylwii :) dziękuję :*
violet microglitter jest piękny. jak rozgwieżdżone niebo, tyle że fioletowe. jest dość ciemny, ale mieni się i połyskuje. ma w sobie holograficzny pyłek i trochę drobnego holo brokatu. zdecydowanie nie jest to lakier holograficzny, ale pięknie mieni się w słońcu :) do krycia potrzeba 2 warstw, wysycha dość szybko, ale po wyschnięciu jest chropowaty (dla zainteresowanych, zdjęcia na końcu), więc warto nałożyć na niego jakiś dobry, najlepiej gęsty top. nie wiem co mogę o nim jeszcze powiedzieć, bardzo mi się podoba i mogłabym mieć każdy kolor świata w wydaniu z takimi drobinkami :)

światło dzienne, odżywka nail shot, 2 warstwy kiko 255 violet microglitter, 1 warstwa topcoatu kinetics kwik kote

i w słońcu:
i chropowatość ;) zdecydowanie należy nałożyć na niego top
znacie/macie/lubicie? :) no i przyznać się, kto już był w kiko w arkadii? :D
muszę też napisać, że ostatnio o tym lakierze przypomniała mi Iza, bo u mnie leżał tak długo i czekał na swoją kolej, a jest taki ładny! ale w końcu się doczekał :)

wtorek, 25 listopada 2014

skórzane paski

mimo, że skórzane lakiery są ciekawe same w sobie, po 2 dniach noszenia bordowego wibo z numerem 3 postanowiłam coś do niego dodać. na początku na wszystkich paznokciach chciałam zrobić paski, ale... ostatnio mam chyba jakąś fazę na trójkąty :P no więc są i tu. i to paskowane!
czarny lakier to też skórzany wibo, tylko tym razem nr 4, a paski zrobiłam przy użyciu tasiemki do zdobień. 
na początku myślałam, że czarne paski na tak ciemnym bordowym lakierze będą słabo widoczne, ale o dziwo tak nie było :) i muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się nosiło to mani, tym bardziej, że lubię wszelkiego rodzaju paski

światło dzienne, odżywka nail shot, 2 warstwy wibo leather nail polish nr 3, paski - wibo leather nail polish nr 4, bez topcoatu
i co o tym myślicie? lubicie połączenia takich ciemnych kolorów?

sobota, 22 listopada 2014

wibo, leather nail polish - 3

jesień mnie dopadła i mam ostatnio ochotę na same ciemne lakiery, zupełnie nie wiem o co chodzi.
i tak lakier na dziś to skórzany wibo z numerem 3. jest to bordo, takie nieco krwiste, ale z fioletowymi tonami. ogólnie całkiem przyjemny kolor. właściwie na początku średnio mi się podobał i o ile "skórzane" wykończenie przypadło mi do gustu, to stwierdziłam, że pasuje mi ono jedynie w czarnym wydaniu. a później na blogu z pazurkiem zobaczyłam to bordo (dokładnie tu) i musiałam je mieć :P
lakier ma fajny pędzelek, wygodnie się maluje i w przeciwieństwie do opinii wielu osób, mi zupełnie nie przeszkadza prostokątna zakrętka, bardzo wygodnie mi się ją trzyma (ale w razie czego można ją zdjąć). lakier do krycia potrzebuje 2 warstw. pierwsza wysycha szybko, z drugą już jest trochę gorzej, ale ja nakładałam grubsze warstwy, więc może to przez to. trzyma się całkiem porządnie na paznokciach i nie farbuje ich, nie barwi też skórek przy zmywaniu (a trochę się tego obawiałam).
ogólnie może nie wygląda on zupełnie jak skóra, ale podoba mi się takie wykończenie, zawsze to coś innego ;) no i ma fajny kolor

światło dzienne, odżywka nail shot, 2 warstwy wibo leather nail polish 3, bez topcoatu
a Wy co sądzicie o skórzanych lakierach?

środa, 19 listopada 2014

morsko

hej hej. całkiem niedawno postanowiłam sprawdzić jak moja gąbka do kąpieli sprawdza się do zdobień :P a nie jest to byle jaka gąbka, tylko taka ostra z dużymi "oczkami" (jest za zdjęciu na końcu). 
w sumie gąbka robiła fajne wzory, takie jakby kropki i ciapki, ale sama nie wiem, chyba trochę przekombinowałam :P tzn. teraz, jak patrzę na zdjęcia, to nawet podobają mi się te paznokcie, kojarzą mi się z morską wodą. ale nosiłam je tylko jeden dzień. zresztą teraz lakier też miałam ochotę zmyć po 1 dniu, nie wiem co się ze mną dzieje, może to przez tą pogodę...?
w każdym razie wiem że będę musiała jeszcze kiedyś spróbować takiej gąbeczkowej metody zdobienia. a teraz zapraszam Was na zdjęcia  :)

światło dzienne, odżywka nail shot, 2 warstwy colour alike 200 strażnik teksasu, ciapki pozostałymi kolorami, topcoat kinetics kwik kote

też kojarzy Wam się to z wodą? mi głównie chyba z oceanami widzianymi ze zdjęć satelitarnych :)

niedziela, 16 listopada 2014

essie - belugaria

hej hej. dziś chcę Wam pokazać lakier, który jest nieco kontrowersyjny. belugaria pochodzi z kolekcji encrusted treasures (2013). ogólnie jakoś nieszczególnie przepadam za lakierami essie. w sumie chyba dlatego, że prawie wszystkie są kremowe i co wychodzi nowa kolekcja, to nowe lakiery są podobne do tych, które już były. ale ta kolekcja była inna. wszystkie lakiery były niezwykłe, szczególnie jak na essie. mam ich kilka i pewnie kiedyś je pokażę ;) ale dziś pora na belugarię.
to czarny lakier piaskowy z holograficznymi heksami. a właściwie "piaskowy" to chyba nie do końca dobre określenie. nazwałabym go raczej strukturalnym ;) tekstura jest bardzo chropowata, odstająca i nierówna, przez co wygląda trochę jak kawior. i bardzo mi się podoba. ogólnie nazwa belugaria kojarzy mi się z jakimś morskim potworem i myślę, że świetnie pasuje do tego lakieru :D 
malowanie jest nieco trudne, bo lakier jest glutowaty, ale wystarczy trochę cierpliwości. lakier kryje po 2 warstwach (podobno dobrze sprawdza się też metoda pomalowania 1 warstwy normalnie, a drugiej "pacianiem" tam gdzie brakuje lakieru).
i muszę przyznać, że myślałam, że warstwa lakieru na paznokciach będzie grubsza i jakaś taka bardziej bezkształtna, ale tak nie było. na początku miałam co do tego lakieru nieco mieszane uczucia, ale na paznokciach naprawdę mnie zauroczył. i w sumie przed belugarią podobał mi się bardzo podobny do niej lakier z barry m (sequin nail effects), więc nie wiem czemu w stosunku do essie miałam mieszane uczucia :P
dodam jeszcze że zmywanie jest zadziwiająco łatwe jak na taki lakier :)

światło dzienne, odżywka nail shot, 2 warstwy essie belugaria, bez topcoatu

i jak Wam się podoba belugaria? :)

czwartek, 13 listopada 2014

claire's - sequins

heloł. na dziś mam dla Was topper claire's. dni są coraz bardziej szare, więc trzeba się jakoś rozweselić :) lakier, o którym będzie dziś mowa to topper sequins. jest to bezbarwna baza z drobinkami w 3 kolorach. najwięcej jest różowych i czarnych, ale znajdziemy tam też białe. jest ich zdecydowanie najmniej i w sumie to chyba dobrze. głównie mamy tu heksy w 3-4 rozmiarach i trochę nitek (różowe i czarne, niestety czarne są powykręcane i jak już jakaś nałoży nam się na paznokieć to ciężko ją tam utrzymać).
maluje się wygodnie, na pędzelek nabiera się sporo drobinek, tu jedna warstwa. lakier całkiem szybko wysycha i drobinki nie odstają (poza czarnymi paskami :P), ani nie haczą.
ogólnie bardzo podoba mi się ten topper, jest ciekawy i inny :) [dlatego musiałam mieć wszystkie jego wersje kolorystyczne! :D jest jeszcze żółta/zielona i niebieska] i w sumie ciężko było mi znaleźć dla niego dobrą bazę. na początku próbowałam z czymś różowym, ale w końcu wygrał lakier vipery (który na żywo jest nieco ciemniejszy)

światło dzienne, odżywka nail shot, 2 warstwy vipera belcanto 108, 1 warstwa claire's sequins, bez topcoatu
podoba Wam się takie połączenie? no i w ogóle ten topper :)