Strony

środa, 25 lipca 2018

orly - desert rose (neon earth - summer 2018 collection)

pierwszym lakierem z tegorocznej letniej kolekcji orly (neon earth), który Wam pokażę jest desert rose. to przybrudzony ciemniejszy róż o kremowym wykończeniu. mogłoby się wydawać, że to jeden z bardziej stonowanych kolorów tej kolekcji, ale mam wrażenie, że on tylko tak wygląda obok neonów. w butelce desert rose jest dość niepozorny, ale zdecydowanie zyskuje na paznokciach. bo wygląda na nich bardzo ładnie i też - podobnie jak neony - ma w sobie coś krzykliwego. no ale cóż, w końcu znajduje się w kolekcji neon earth ;)
kryje standardowo przy dwóch warstwach i szybko wysycha. ale właściwie już jedna warstwa spokojnie daje radę. ja po prostu zawsze nakładam dwie.

lakiery orly kupicie na orlybeauty.com


first polish from this year's summer collection from orly (neon earth), which I want to show you is desert rose. it is a little dusty, dark pink with creme finish. maybe it seems to be one of the most calm shades from this collection, but I think this polish looks like that only when it's next to neons. it seems quite inconspicuous in the bottle, but it looks really well on nails. and there is something flashy in it - just like in neon shades, but well, it's from neon earth collection ;)
coverage is good, it's fully opaque in two coats and dries fast. actually even one coat looks nice, but I just always apply the second one.

eveline sensitive 8 w 1, 2 warstwy orly - desert rose, bez topu
eveline sensitive 8 in 1, 2 coats of orly - desert rose, without topcoat

2 komentarze:

  1. Faktycznie wydawało mi się, że ten kolor będzie bardziej przybrudzony, a jest całkiem żywy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem zakochana w tym lakierze ;) w buteleczce jest bardziej brudny, ma więcej różu i czerwieni, a na paznokciach ma nawet neonowe tony gdy spojrzymy na niego w słońcu! takiego ciekawego lakieru jeszcze nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń

bardzo dziękuję za każdy komentarz! sprawiają mi one dużą radość i zawsze staram się odwiedzać osoby, które je zostawiają

i naprawdę nie musicie się reklamować. przecież widzę z jakiego jesteście bloga