Strony

środa, 27 listopada 2013

miss X - 24

dzisiaj pokażę Wam kolejny (ah kiedy to było...?) lakier miss X. jak już zapewne wiecie, jest to dość nowa lakierowa marka. jedni narzekają, inni się zachwycają. mi bliżej do tych drugich, a w każdym razie nie mam dużo zastrzeżeń do tych lakierów. ten, z numerem 24 to drugi lakier miss X, który mam możliwość używać. i jak w przypadku poprzednika, czyli numeru 12 (który pokazywałam Wam TU i TU (klik)) czas wysychania jest w porządku. pędzelek lekko spłaszczony, którym bardzo wygodnie i przyjemnie się maluje. czasem tworzy bąbelki, ale przeważnie w miejscach, gdzie damy za grubą warstwę lakieru. zresztą ja i tak prawie zawsze nakładam przyspieszający wysychanie topcoat, który likwiduje bąbelki. więc to nie problem :) co do krycia, to w przypadku tego koloru jest troszkę gorsze, niż u jego poprzednika, ale myślę że jest to spowodowane tym, że ten ma w sobie coś z żelka. na paznokciach mam 2 warstwy, ale pod pewnym kątem widać prześwity (a raczej jego przejrzystość, bo prześwity byłyby takimi jakby smugami, a tu są równomiernie na całych paznokciach. nie wiem czy wiecie o co mi chodzi? :P chociaż starałam się to pokazać na niektórych zdjęciach), ale do pełnego krycia przydałaby się trzecia warstwa. jednak mi taki przejrzysty efekt nie przeszkadza :) a wręcz mi się podoba.
kolor to coś pomiędzy bordo a brązem, jak to jedna z dziewczyn napisała przy jego recenzji, to taki "kasztan", jednak muszę przyznać, że kolor bardzo mi się podoba, co właściwie trochę mnie dziwi :P przeważnie nie przepadam za takimi odcieniami, a ten naprawdę mi się podoba! bo jest jakiś taki niespotykany.
lakiery miss X są dostępne stacjonarnie w drogeriach sekret urody i vica. warto zajrzeć też na ich fanpage na fb o TU (klik)

światło dzienne, sally hansen - miracle cure, 2 warstwy miss X 24, bez topcoatu
na koniec dodam jeszcze, że ten konkretny lakier świetnie się sprawdził także jako krew przy moich paznokciach zombie (które pokazywałam Wam TU - klik), więc jeśli planujecie zrobić sobie kiedyś takie, to jak najbardziej go polecam ;) poza tym, że w ogóle go polecam ;)

a co sądzicie o kolorze? Wasz? nie Wasz? jak już mówiłam, mnie zaskoczyła, że mi bardzo się ten odcień podoba. i ja osobiście nie dzielę lakierów na jesienno-zimowe i wiosenno-letnie, czy coś w tym stylu. maluję tym, czym mi się żywnie podoba. choć myślę, że akurat ten kolor (jeśli już ktoś to rozgranicza) jest idealny na jesień ;)

19 komentarzy:

  1. taki krwisty :D mi też się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę piękne, soczyste bordo. A teraz taki kolor jest obłędny! Bardzo mi się podoba :) I wykończenie żelkowe przypadło mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. oo, ostatnio mam straszną fazę na takie czerwienie, ekstra jest. :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny! Wyjątkowo elegancki! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie też ostatnio coś odstrzeliło i maluję takimi kolorami... mało tego, uważam, że są piękne... i weź tu zrozum? ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładny jest ;) A jak idealnie pomalowane paznokcie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie też zaskoczył kolor, jest bardzo ciekawy! Taki niespotykany, ale ładny :) A do żelkowych wykończeń to nie wiem w którą stronę iść. Czy lubić, czy nie lubić. Mam raczej obojętny stosunek, chociaż czasami wyglądają bosko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach piękny kolor ♥ Żałuję, że nie miałam możliwości wyboru koloru, bo ten na pewno by trafił w moje ręce! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolor jest śliczny! Ja mam niestety dużo zastrzeżeń, więc jak chcesz, mogę Ci te lakiery oddać ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ładny kolor :) podobny do mojego rimmela celebrity bash :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie sie bardzo takie kolory podobają!

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny głęboki kolor wina! Bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie no piekny jest :D taki elegancki :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dla mnie kolor przypomina dojrzałe czereśnie :) Szukam właśnie czegoś takiego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. serio przesyła z tej strony jest darmowa ? ;o bardzo mnie zauroczyły te ćwieki

    OdpowiedzUsuń

bardzo dziękuję za każdy komentarz! sprawiają mi one dużą radość i zawsze staram się odwiedzać osoby, które je zostawiają

i naprawdę nie musicie się reklamować. przecież widzę z jakiego jesteście bloga