Strony

piątek, 30 sierpnia 2013

essie - 261 dj play that song

pokażę Wam dziś lakier, który nie zauroczył mnie od razu, czyli jak oglądałam go na swatchach w internecie, ale jak go złapałam w superpharmie to jakoś nie mogłam już puścić :P tym bardziej, że był w promocji.
essie - dj play that song pochodzi z neonowej kolekcji z tego roku. raczej nie powiedziałabym że jest to neon, ale zdecydowanie rzuca się w oczy. kolor jest obłędny, choć miałam już kiedyś do czynienia z czymś podobnym i zawiódł mnie na całej linii, jednak i tym razem zdrowy rozsądek się schował i podreptałam do kasy. jednak w domu nie było żadnego rozczarowania. raczej zauroczenie. bo lakier nie robi nam niemiłych niespodzianek. na paznokciach ma kolor taki jak butelce. co prawda do pełnego krycia potrzeba 3 warstw i tyle właśnie mam na paznokciach, ale dwie też ujdą. powiedziałabym że dwie wyglądają dobrze, ale jakoś widziałam minimalne prześwity, a że dj play that song dość szybko schnie to 3 warstwy nie stanowią problemu :) dodam że wysycha do matu, a raczej czegoś co dużo osób nazywa satyną. powierzchnia paznokcia jest wtedy gładka, bo często przy matach nie jest to takie oczywiste i mamy niemiłe niespodzianki. tu tak nie jest :)
w wersji matowej nosiłam go 1 dzień, a potem pokryłam topem. w błyszczącej wersji podoba mi się zdecydowanie bardziej i jest bardziej zbliżony do koloru w buteleczce, choć na paznokciach wychodzi delikatnie ciemniejszy.
dziś mam go na paznokciach czwarty dzień i pojawił się jeden mały odprysk i mam lekko starte końcówki, także wytrzymałość jest bardzo dobra. i nie wiem czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, bo nigdy nie miałam hybrydowych paznokci, ale jak dla mnie on wygląda właśnie jak hybryda ;) zgadzacie się czy raczej nie?
zapraszam do oglądania zdjęć, może to Wam pomoże w ocenie ;)

światło dzienne, SH miracle cure, 3 warstwy essie - dj play that song, top coat kwik
i jeszcze zdjęcia w wersji matowej, czyli tak jak ten fioletowy pan wygląda naturalnie. zdjęcia zrobiłam po jednym dniu noszenia i widać już lekko błyszczące końcówki paznokci
to jak? wolicie go w błyszczącej wersji, czy jednak wygrywa jego naturalny mat?
ja zdecydowanie jestem za wersją błyszczącą ;) i polecam ten lakier każdej osobie, która lubi mieć na paznokciach coś wesołego, bo kolor jest naprawdę jedyny w swoim rodzaju :)

środa, 28 sierpnia 2013

tag: moje blogowe sekrety

dziś tag, do którego jakiś czas temu nominowała mnie Agni. ale szczerze powiem, że bardzo się wtedy ucieszyłam, bo spodobały mi się sekrety innych blogerek :) tak więc dziś zdradzę Wam kilka moich :P
1. Ile czasu prowadzisz bloga i jak często publikujesz posty?
prowadzę go dokładnie od pierwszego stycznia tego roku. wtedy dodałam pierwszą notkę, choć bloga założyłam nieco wcześniej. tylko zupełnie nie wiedziałam jak się za niego zabrać :P a swoją drogą pierwszą notkę dodałam po sylwestrze. wtedy też robiłam zdjęcia. było szaro-buro, ale i tak zdjęcia zrobiłam za ciemne :P dużo za ciemne. jakaś porażka :P nawet myślałam żeby je poprawić, ale w sumie zostawiłam. człowiek uczy się na błędach ;)
a co do publikacji postów, to nie chcę tego robić codzienne (choć czasem się zdarza :D), zresztą wtedy musiałabym bardzo często zmieniać kolory albo robić dużo swatchy wcześniej, a jakoś mi się to póki co nie widzi :P dlatego publikuję tak przeważnie co kilka dni :)

2. Ile razy dziennie zaglądasz na bloga i czy robisz to w pierwszej kolejności?
na pewno paręnaście razy dziennie :D szczególnie jak dodam nową notkę. ale najpierw wchodzę na pocztę i patrzę czy nie ma nowych komentarzy. albo w statystyki :)

3. Czy Twoja rodzina i znajomi wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?
wiedzą. właściwie prawie wszyscy. dzięki nim miałam na początku power do działania. choć jak ktoś nie wie i się nagle dowiaduje "a wiesz że Zuzia prowadzi bloga?" to zawsze czuję się skrępowana, jest mi głupio i próbuję zmienić temat, mając nadzieję, że osoba która się właśnie dowiedziała nagle o tym cudownie zapomni :P

4. Posty jakiego typu interesują Cię najbardziej u innych blogerek?
przede wszystkim lakierowe! ale często czytam też inne. poza lakierami najchętniej o pomadkach, tuszach. czyli o tym czego najczęściej używam :) 

5. Czy zazdrościsz czasem blogerkom?
czy ja wiem... może zdolności informatycznych albo znajomych którzy takie zdolności mają ;) czasem kształtu paznokci, ale jeśli już to najbardziej lakierów :) no ale co. wtedy wpisuję na chciejlistę i tyle 

6. Czy zdarzyło Ci się kupić jakiś kosmetyk tylko po to, by móc go zrecenzować na swoim blogu?
nie. i nie wiem po co ktoś miałby coś takiego robić. bo jeśli ktoś kupuje coś tylko po to żeby to zrecenzować, a nie będzie tego potem używać to jaki to ma sens? żeby pokazać jakąś nowość? bez sensu. jak coś mi się nie podoba to nie kupuję 

7. Czy pod wpływem blogów urodowych kupujesz więcej kosmetyków, a co za tym idzie, wydajesz więcej pieniędzy?
o taaaak... :P ale przede wszystkim dlatego że dowiaduję się o wielu nowinkach czy jakichś super kosmetykach o których nie wiedziałam, a skrycie o takich marzyłam. ale też jak pisała Agni, blogi pomagają zobaczyć czy warto na coś wydać pieniądze. bo czasem coś bardzo chcę, a potem zobaczę że parę dziewczyn to odradza i już mi odchodzi ochota :P

8. Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu?
poznałam cudownych ludzi :) a poza tym... wydaje mi się że mam więcej lakierów. i są one teraz dosłownie wszędzie, choć staram się nad nimi panować :P
dodatkowo siedząc w necie nie siedzę bez sensu przed komputerem odświeżając ciągle fb, tylko przeglądam blogi, piszę komentarze :) robię coś pożytecznego!
aaaaaa! i chyba pisała o tym B... teraz jak jakaś moja koleżanka ma odpryski na paznokciach albo coś jest jej zdaniem nie tak, to chowa przede mną paznokcie :P a ja naprawdę tego nie rozumiem, bo mimo lakieromaniactwa czasem sama noszę takie paznokcie z lenistwa (tak, naprawdę!). poza tym wiele z moich koleżanek nie docenia swoich paznokciowych zdolności ;)

9. Skąd czerpiesz pomysły na nowe posty?
jeśli chodzi o zdobienia to albo z głowy albo z internetu. jak wiele osób mam taki folder z inspiracjami :) a jeśli chodzi o swatche lakierów no to cóż, jak maleństwo do mnie mówi to musi trafić na paznokcie, a potem na bloga, jak chcę się tym ze wszystkimi podzielić :)

10. Czy miałaś kiedyś kryzys w prowadzeniu bloga, tak że chciałaś go usunąć?
jeszcze nie. ale pewnie wszystko przede mną 

11. Co najbardziej denerwuje Cię w blogach innych dziewczyn?
najbardziej? tzw osoby "wyżej sra niż dupę ma". nie znoszę.

aaaaa! i zapomniałam dodać, że jak ktoś ma ochotę zrobić ten TAG, to jak najbardziej Was do tego zachęcam :) bo to świetna zabawa ;)

wtorek, 27 sierpnia 2013

orly - lunar eclipse

dziś pokażę Wam lakier, który mam z targów kosmetycznych beauty forum, które były w marcu (tak... w marcu :P). upolowałam go w koszyku wyprzedażowym za całe 16zł. najpierw się cieszyłam, potem okazało się że nie ma idealnego krycia, więc troszkę się na niego obraziłam, odłożyłam. i tak jakoś o nim  później zapomniałam.
lunar eclipse to granatowa żelkowa baza z mnóstwem granatowych glassfecków mieniących się na fioletowo. lakier oczywiście bardziej mieni się w buteleczce niż na paznokciu, ale tak to zwykle bywa ;) na paznokciach mieni się właściwie tylko jak patrzymy na paznokcie pod kątem, więc głównie jest to taki roziskrzony granatowy. do pełnego krycia potrzebne są 3 warstwy, które dają piękny głęboki kolor. wysycha dość szybko, jednak później przez jakiś czas zostaje jeszcze plastyczny, więc warto nałożyć na niego top, choć sam z siebie bardzo ładnie błyszczy. i coś co jest dość ważne - nie farbuje paznokci i nie brudzi skórek przy zmywaniu ;)

światło dzienne, SH miracle cure, 3 warstwy orly - lunar eclipse
i próby uchwycenia jego mienienia się na fioletowo ;) choć na żywo, pod odpowiednim kątem widać to bardziej
i jak Wam się widzi ten granatowy koleś ;) ?

piątek, 23 sierpnia 2013

sally hansen - miracle cure (czyli jak dbam o paznokcie cz. 1)

dziś będzie o odżywce. choć rzadko kupuję tego typu nowości, to na tą skusiłam się po poście Saurii (o tu). poza lakierem podkładowym nail tek foundation II (mleczna baza) nie stosuję odżywek, ponieważ przeważnie zawsze mam paznokcie pomalowane kolorowym lakierem. jak już Wam pokazałam kiedyś (obnażając się nieco) czasem stosuję mleczne lakiery do paznokci (TU pokazywałam jeden taki firmy rimmel), bo nie lubię nosić ich zupełnie gołych. zresztą dla każdej lakieromaniaczki pokazanie gołych paznokci to coś wstydliwego, bo to dziwne i nasze paznokcie przeważnie są przebarwione, choć staramy się jak możemy żeby tak nie było. i czasem jak mam je gołe i wydaje mi się że mają normalny kolor, to słyszę jakie to są przebarwione... próbowałam już różnych form wybielania paznokci... papka z sody oczyszczonej z wodą utlenioną, cytryna, wybielająca pasta do zębów, polerka, wybielające lakiery (które niestety przeważnie, a raczej chyba zawsze tylko optycznie wybielają płytkę). no nic nie działało na moje paznokcie w stu procentach.
dodatkowo moje paznokcie trochę się rozdwajają. trochę, bo są to przeważnie tylko palce wskazujące i środkowe u obu rąk. jak już mówiłam używam odżywki podkładowej nail teka. już chyba drugi rok i widzę, że znacznie wzmocniła moje paznokcie, jednak nie chroni ona przed wszystkimi kolorowymi lakierami, jeśli chodzi o przebarwianie płytki. poza tym paznokcie znów troszkę zaczęły mi się ostatnio rozdwajać.
i tak nail tek mi się akurat skończył, a miałam odżywkę SH miracle cure kupioną na próbę i stwierdziłam że użyję jej jako bazy. było to ponad tydzień temu. do dziś miałam ją na paznokciach codziennie (przeważnie jako bazę). i jestem w szoku jakie ta odżywka potrafi zdziałać cuda
ale najpierw to co obiecuje producent na opakowaniu produktu. "wzmocnienie paznokci do 50% w ciągu 3 dni" i "wzmocnione, gładsze, zdrowiej wyglądające paznokcie". jak czytam takie coś to myślę "tak, na pewno...", ale tym razem było zupełnie inaczej :) 
paznokcie przez tydzień kiedy stosowałam tą odżywkę wzmocniły się, a przede wszystkim zrobiły się jaśniejsze i prawie zniknęły przebarwienia! nie wiem czy jest to działanie wzmacniające, ale pierwszy raz tego typu preparat wybielił mi paznokcie! i to wtedy kiedy zupełnie się tego nie spodziewałam. na początku miałam wrażenie że ta odżywka wybiela tylko optycznie płytkę paznokcia, ale po zmyciu okazało się, że ona wybiela ją naprawdę. wiem że nie ma zdjęć z "przed", ale naprawdę nie spodziewałam się takich efektów. więc zostawiam Was ze zdjęciami z jedną bazą odżywki, a później od razu po jej zmyciu. dodam że te zdjęcia robiłam po kilku (chyba 2 czy 3) pierwszych dniach stosowania

światło dzienne, 1 warstwa odżywki sally hansen - miracle cure
nie wiem co Wy o tym sądzicie, ale ja naprawdę szczerze polecam tą odżywkę i moim zdaniem jej magiczna nazwa jest jak najbardziej trafiona, bo odpowiada w 100% jej działaniu.
podobno standardowa cena to około 45zł, ja swoją kupiłam za 20zł w hebe, a dziś widziałam je w superpharmie po 36zł. jednak myślę że jest warta nawet tych 40 złotych :)

wtorek, 20 sierpnia 2013

orly mega pixel fx - pink pixel

dziś cudo, które zdobyłam na wyprzedaży u Antiii. jak zobaczyłam że go sprzedaje to nie mogłam w to uwierzyć. no i tak. musiał być mój. pink pixel od orly. jest to jeden z lakierów piaskowych z kolekcji mega pixel fx. różowo-fioletowy piasek iskrzący się mnóstwem drobinek. oprócz drobnego pyłku są w nim też srebrne kawałki brokatu, jednak po nałożeniu na paznokcie, kolor jest bardzo jednolity i błyszczy, błyszczy, błyszczy! pełne krycie zapewniają nam dwie warstwy, ale już przy jednej byłam mile zaskoczona kryciem. pędzelek jest bardzo wygodny. cienki, ale taki jakby puchaty. bardzo wygodnie się nim maluje. no i wysychanie jest dość szybkie. naprawdę nie mam się do czego przyczepić. no i do tego jest piękny. taki dziewczyński :D ale też elegancki, zresztą zobaczcie!

światło dzienne, sally hansen miracle cure, 2 warstwy orly - pink pixel
CU-DO. tylko tyle mogę powiedzieć. 
Wam też tak się spodobał ten mały orlisiowy piękniś? :)

sobota, 17 sierpnia 2013

w7 - 98 salt n pepper czyli mleko z makiem

dziś o lakierze, który jak tylko zobaczyłam na allegro, to wiedziałam że musi być mój, choć w sumie to chyba miałam co do niego mieszane uczucia :P no ale "kup teraz" i już było po wszystkim. ale jak to ostatnio powiedziały o mnie koleżanki, zawsze mam coś (pozytywnie) dziwnego na paznokciach. i coś w tym chyba jest. uwielbiam takie... eksperymenty :D
mleko z makiem, czy jak mówi jego nazwa - salt n pepper to biała dość dobrze kryjąca baza (nie z tych jogurtowych) z milionem czarnych piegów w kształcie maleńkich heksów (co będzie można zobaczyć setki kilometrów dalej na zdjęciach). do pokrycia potrzebne są dwie warstwy, ale jeśli ktoś nie lubi takiego efektu "przeładowania" na paznokciach, można dać jedną. solo lub z białą bazą (o tym zresztą też będzie później). jednak ja lubię ten efekt. więc dałam dwie. i coś co mocno mnie zdziwiło to fakt, że te piegi rozprowadzają się bardzo równomiernie. jest ich naprawdę dużo i może przy pierwszej warstwie troszkę czasem zbijają się w grupki, ale druga je wyrównuje. lakier wysycha na połysk, jednak piegi są mocno wyczuwalne. nie zahaczają o nic, ale wyraźnie czuć je pod palcem, coś jak bardzo delikatny piasek :D do tego ten piękny cudak bardzo szybko schnie. pierwsza warstwa wyschła w mig, a druga nie była od niej wcale gorsza. na koniec nawet miałam nałożyć na niego top coat, ale taka chropowata tekstura bardzo mi się spodobała :)
właściwie nie mam się do czego przyczepić. może do zmywania. ale to w końcu brokat. za pierwszym razem jak go zmywałam to czarne piegi były wszędzie, ale tym razem użyłam bazy peel off, więc naprawdę nie mam na co narzekać. noszę go już drugi dzień i po prostu nie mogę napatrzeć się na moje paznokcie :D
a teraz po tym długim dość (jak to mi się ostatnio zdarza) wstępie, pora na zdjęcia. a znów jest ich dużo :)

światło dzienne, essence baza peel off, 2 warstwy w7 salt n pepper (bez topu)
tu możecie zobaczyć trójwymiarowość drobinek. i mimo że są jedna na drugiej to naprawdę wystają poza płytkę paznokcia minimalnie :) no i widać że to malusie heksy ;)
i na koniec jeszcze jak prezentuje się jedna warstwa salt n pepper (jak możecie się domyślić 1 warstwa jest na palcu wskazującym, na pozostałych - 2 warstwy)
i jak Wam się podoba? też, tak jak ja, lubicie takie cudaki?? :D czekam na Wasze opinie!