Strony

czwartek, 29 października 2015

my secret, hot colors - 166 golden night

dziś pokażę Wam jeden ze starszych lakierów, który niestety nie jest już niedostępny (ale nie martwcie się jeśli Wam się spodoba, bo life ma w swojej ofercie coś bardzo podobnego, a dla wielu osób pewnie identycznego ;) ). my secret golden night to czerń wypełniona mnóstwem złotych drobinek (powiedziałabym, że to już coś więcej niż shimmer). do krycia w zupełności wystarczają 2 warstwy i mimo drobinek, po wyschnięciu lakier ładnie błyszczy. lubię tego typu drobinkowe lakiery, szczególnie w okresie jesienno-zimowym (i nie chodzi mi o ciemne lakiery, tylko po prostu te które migoczą). zresztą te swatche są właśnie z tego okresu (tak! naprawdę mam do pokazania duuuużo zaległych zdjęć, ale obecnie mam na paznokciach hybrydy, więc może w końcu zacznę nadrabiać zaległości)

today I'm gonna show you one of not so new polishes, which is unfortunately not available anymore (but if you like it, don't worry, cause life has something similar in their offer, well... for some of you this life polish will be exactly the same ;) ). my secret golden night is a black creme filled with golden particles (I'd say they're something more than shimmer though). it's opaque in 2 easy coats and it has really glossy finish despite paritcles. I like this type of shimmer/particles/glassfleck polishes, especially in autumn-winter time (and I don't mean I like dark polishes, I'd say rather these which twinkle). and these swatches are exactly from this period (yeah, I've got a lot overdue swatches to show. like a lot a lot, but now I'm wearing hybrid nails so maybe I'll finally start to catch up on posting "old" stuff)

światło dzienne, trind nail revive natural, 2 warstwy my secret - 166 golden night, bez topu
daylight, trind nail revive natural, 2 coats of my secret - 166 golden night, without top coat


czwartek, 22 października 2015

niebieski gradient | blue gradient

hej hej. ok, w końcu przyszedł czas na mój pierwszy (!) gradient. tak, zgadza się, pierwszy. uwierzycie że do tej pory jeszcze nigdy nie używałam tej metody? no dobrze, kiedyś próbowałam (ale jak się później okazało robiłam to źle, bo nakładałam na gąbeczkę tylko jeden kolor) i nawet Wam to kiedyś pokazywałam tu (klik), przy okazji gradientu zrobionego na jednym paznokciu :D i tu (klik) przy okazji zdobienia z burzą nad miastem ;) ale nigdy wcześniej nie robiłam gradientu nakładając na gąbeczkę kilka lakierów paskami. wiem, że przejścia nie są idealne, no i oczywiście na pierwszy raz wymyśliłam sobie, że zrobię gradient zaczynając od bardzo ciemnej bazy i na to nałożę jaśniejsze kolory. i to nie był zbyt dobry pomysł :P ale jakoś to wyszło. jak na pierwszy gradient myślę, że nie jest źle ;)

hey hey. ok, this moment has finally come, it's my first ever (!) gradient nails. yes, it is my first time. I have never use this method before, could you believe this? okaaay, I tried it once (even twice!), but as it turned out later, I did it wrong, because I applied only one polish on the sponge. and I even showed you this here (click) with gradient made on one nail and here (click) with storm over the city nail art ;) but I have never done gradient applying several polishes in lines. I know that these transitions aren't perfect and of course I've decided to start with a very dark base and to apply lighter colors on it. and it wasn't a very good idea :P but it turned out somehow. and I think it's not that bad for the first time ;)

użyte lakiery / used polishes:
kiko - 295 cerulean blue


światło dzienne, sally hansen insta grip, 2 warstwy orly - midnight show, kilka warstw nałożonych gąbeczką kiko - 295 cerulean blue i colour alike - have a brek, topcoat cnd vinylux
daylight, sally hansen insta grip, 2 coats of orly - midnight show, a few layers of sponging kiko - 295 cerulean blue and colour alike - have a brek, cnd vinylux top coat

piątek, 16 października 2015

orly - midnight show

hejo. dziś chciałabym Wam pokazać coś nowego, midnight show z ostatniej kolekcji orly - in the mix. to ciemny granat, kremowy, ale ma w sobie też coś z żelka. kryje przy 2 warstwach, ale mogą znaleźć się osoby, które wolałyby dodać trzecią (choć mi 2 w zupełności wystarczyły, a też na zdjęciach prześwity są bardziej widoczne niż były na żywo. na żywo nie było ich widać prawie w ogóle). zależy to też od malowania, na początku wydawał mi się bardzo rzadki, ale później jakby delikatnie zgęstniał i już było lepiej. po prostu trzeba go wyczuć. a kolor? jest bardzo ładny, ciemny, ale nie taki przybrudzony. kojarzy mi się z atramentem :) no i bardzo ładnie błyszczy.

do kupienia na orlybeauty.pl


hello. I'd like to show you something new today, midnight show from latest orly collection - in the mix. it's a dark navy blue creme, but it's kind of jelly type as well. midnight show is opaque in 2 coats, but some of you may want to add the third one (I was ok with 2 coats an I have to tell you this polish looks far more sheer on pics than in real life. in real life these bald places are actually not visible at all). it also depends on painting. it seemed to be really watery at first, but than it thickened a bit and it was way better. I think you just need to feel it. and I like its color, it's really nice, dark, but not washed out. it looks like ink to me :) and it has hi shine glossy finish.


światło dzienne, sally hansen insta grip, 2 warstwy orly - midnight show, bez topu
daylight, sally hansen insta grip, 2 coats of orly - midnight show, without top coat

wtorek, 13 października 2015

born pretty chameleon - 215

hej hej. dziś chciałabym Wam pokazać pewnego gagatka. ale najpierw chciałabym Was ostrzec, dziś będzie dużo zdjęć. naprawdę dużo. ale ten lakier to prawdziwy kameleon, więc nie mogłam się powstrzymać. kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy na stronie born pretty store to było coś jak miłość od pierwszego wejrzenia. ale później go dostałam, wypróbowałam i już nie było tak fajnie. bo on niestety nie wygląda tak jak na stronie bps. no cóż, jest trochę inny, ale to jednak nadal prawdziwy multichrom. więc ogólnie go lubię. nie podoba mi się jego główny kolor, który widać przez większość czasu (takie różowe złoto), ale podoba mi się reszta kolorów (zielony, morski, niebieski i jest tam nawet fiolet!). po prostu wolałabym, żeby zielony był w nim głównym kolorem. on gdzieś tam jest, ale nie jest główny.
znajdziecie go tu (klik) i nie zapomnijcie o moim 10% kodzie zniżkowym APBQ10
i to co jest jeszcze dosyć ważne, lakier należy nakładać na czarną bazę


hey hey. I'd like to show you a little scamp today. but first of all there will be a lot of pics. like A LOT. but this polish is a real chameleon so I just couldn't resist. when I first saw this polish at born pretty store website it was kind of love from the first sight, but then I got it and tried it out. and it wasn't so colorful anymore, because it doesn't look like it looks at bps web. well, it is quite different, but it's still a real multichrome chameleon though. so I like it overall. I don't like its main color which is visible most of the time (this kind of pinkish gold), but I like rest of the colors (green, teal, blue and there's even purple!) and I'd like it better if green was the main color in it. it is there somewhere, but it's not the main color.
you can get it here (click) and don't forget to use my 10% off coupon code APBQ10
and what is important, it should be applied on a black base

światło dzienne, pierre rene ideal regeneration, 1 warstwa colour alike typografia L, 2 warstwy born pretty chameleon 215, bez topu
daylight, pierre rene ideal regeneration, 1 coat of colour alike typografia L, 2 coats of born pretty chameleon 215, without top coat



i jak Wam się podoba :) ? lubicie multichromy?
                     and what do you think? do you like multichrome effect?

czwartek, 8 października 2015

targi beauty forum (26-27 września 2015)

hej hej. ostatnio odbyły się warszawskie targi kosmetyczne, więc dziś (już właściwie standardowo) pokażę Wam moje targowe łupy. no dobra, nie pokazywałam Wam moich zakupów z marcowych targów, ale to dlatego, że mam bardzo duże zaległości :D no tylko się zastanawiam czy to ma sens pokazywać w październiku marcowe (!) zakupy :P
a wracając do tych targów... lakierowo właściwie nie jest tego dużo. aż się w sumie sama sobie dziwię :D ale właściwie chciałam kupić tylko orly thrill seeker. i top opi ze złotymi drobinkami. oczywiście ja się zawsze obudzę na czas i nagle zachciało mi się tego z kolekcji bonda (wyszedł w 2012 roku :D). no cóż... właściwie nic dziwnego, że go nie było. za to był ten z kolekcji mariah carey pure (z 2013), więc wzięłam jego. co prawda ma niby złote i srebrne drobinki, ale ich kolor jest taki jakby pomiędzy srebrem a złotem. w każdym razie stwierdziłam, że za 29zł warto.
a poza lakierami? trochę pierdółek
color club tall, dark & handsome chodził za mną już od jakiegoś czasu. a wszystko dlatego, że szukałam idealnego ciemnego szarego lakier. jednak jak się okazało po przyjściu do domu, nie jest on wcale taki ciemny. także myślę, że będę się go pozbywać (niedługo planuję lakierowe porządki, włącznie z obfoceniem mojej kolekcji i dokładkę do wyprzedaży, także miejcie się na baczności ;) )
cc the lime starts here to dość spontaniczny zakup na stoisku eurofashion, podobnie jak holo chinka (za całe 5zł!)
cc - tall, dark & handsome, cc - the lime starts here, orly - thrill seeker, china glaze - spin me round
na stoisku eurofashion zaopatrzyłam się też w ich zmywacz mango. to już moja druga butelka i muszę przyznać, że on naprawdę jest dobry. długo nie rozumiałam o co chodzi z tą jego popularnością wśród blogerek, ale odkąd postanowiłam go wypróbować, już wiem. po wyschnięciu ma ładny zapach, dosyć intensywny i moim zdaniem nie ma w sobie akurat nic z mango, a bardziej coś cytrusowego, ale i tak mi pasuje. no i w sumie chyba to co lubię w nim najbardziej bardzo dobrze radzi sobie z brokatami. o niebo lepiej niż inne zmywacze, których do tej pory używałam. poza tym ogólnie mi bardzo pasuje i od pół roku jestem mu wierna :D
kupiłam też top cnd vinylux. nadal uważam, że strasznie śmierdzi, ale nie rozmazuje wzorów, nie obkurcza lakierów i przedłuża trwałość manicure'u. niby mam jeszcze trochę poprzedniego, ale postanowiłam zaopatrzyć się w zapas
a do tego trochę pierdółek, czyli wzorniki (do kupna których nie mogłam się zebrać przez dłuuuugi czas), piękna benzynkowo-tęczowa pęseta i gąbeczki do makijażu do gradientów :)
a na koniec chciałam Wam pokazać różnice w zieleni z color club i w thrill seekerze i glowsticku od orly. oczywiście one są żywsze i bardziej neonowe na żywo, ale różnice w orly są ;) swoją drogą glowsticka też zamierzam się w niedługim czasie pozbyć :D